107,6 FM

Pierwszeństwo w kontakcie

Kilkuletnia córeczka znajomych bardzo lubi smartfony. Uważa je za znakomitą zabawkę.

Nic w tym dziwnego, bo jak setki innych maluchów, od dawna ostaje urządzenie w swoje rączki, zwłaszcza wtedy, gdy trzeba ją czymś pilnie i skutecznie zająć, aby nie przeszkadzała dorosłym.Kilkuletnia córeczka znajomych bardzo lubi smartfony. Uważa je za znakomitą zabawkę. Nic w tym dziwnego, bo jak setki innych maluchów, od dawna dostaje urządzenie w swoje rączki, zwłaszcza wtedy, gdy trzeba ją czymś pilnie i skutecznie zająć, aby nie przeszkadzała dorosłym.

Jednak gdy kilka tygodni temu zapodział się gdzieś w domu telefon taty, zapanowała nerwowa atmosfera. Podejrzenie bardzo szybko padło na małą, chociaż dotychczas nigdy sama i bez pytania po niego nie sięgała. No ale wiadomo, zawsze jest ten pierwszy raz. Z drugiej strony domniemanie winy dziewczynki wydawało się pozbawione podstaw, ponieważ przez ostatnią godzinę z okładem była ona zajęta układaniem z tatą przedziwnych konstrukcji nie tylko z klocków, ale z wszystkiego, co było pod ręką. Budowanie nowych światów trwałoby zapewne w najlepsze, gdyby nie mama, która nie mogła znaleźć w swojej komórce jakiegoś numeru telefonu i przyszła po pomoc do swego męża. Ten ze zdziwieniem odkrył, że jego smartfon gdzieś przepadł.


Zguba była ukryta w drugim pokoju za książkami na najniższej półce. Córeczka bez wahania przyznała, że to jej sprawka. Co więcej, urządzenie było wyciszone, dokładnie tak, jak ostatnio nauczyła się to robić (a właściwie została nauczona ze względu na spokój rodziców) mała latorośl.

„Żeby nam nie przeszkadzał w budowaniu” - wyjaśniła motywy swego działania sprawczyni całego zamieszania. Wystarczyło spojrzeć na liczbę nieodebranych połączeń i powiadomień z różnych aplikacji, żeby zrozumieć, o co jej chodziło. Rodzice byli zszokowani sposobem, w jaki ich dziecko zdecydowało się zadbać o czas i pełną uwagę tatusia dla siebie.


Muszę przyznać, że w pełni tę małą dziewczynkę rozumiem. W ostatnich miesiącach udało mi się wziąć udział w dokładnie jednej rozmowie, która nie była przerywana przez różne dźwięki wydawane przez smartfony uczestników. Szczególnie się peszę, stresuję i denerwuję, gdy będąc czyimś jedynym rozmówcą, nagle schodzę na drugi plan, bo ktoś odbiera telefon lub spogląda na ekran komórki, aby odczytać sms-a albo jakieś inne powiadomienie. Czuję się w takich sytuacjach ignorowany i lekceważony.


Zastanawiam się, skąd się to wzięło to swoiste przestawienie priorytetów. Niepostrzeżenie doprowadziliśmy do tego, że dzisiaj pierwszeństwo w kontakcie ma ten, kto nie jest faktycznie obecny. Ten, kto siedzi naprzeciw, musi ustąpić temu, kto jest gdzieś daleko. Staje się mniej ważny, niż ktoś, kto być może przebywa na drugiej półkuli. Dlatego, że jest blisko.

Zapewne rozmaici eksperci już analizują, w jaki sposób wpływa to na stan międzyludzkich relacji. Mnie przychodzi do głowy tylko myśl, że realna bliskość staje się wartością coraz mniej cenioną.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama