107,6 FM

Bł. Dionizy i Redempt

Gdyby potraktować dzisiejszych patronów stereotypowo - jako cichych, skupionych na modlitwie i tak uduchowionych, że nie muszą nawet chodzić po ziemi - to spieszę donieść, że mamy do czynienia z outsiderami. Jeden z nich, Piotr Berthelot

Bł. Dionizy i Redempt   Bł. Dionizy i Redempt brewiarz.pl Gdyby potraktować dzisiejszych patronów stereotypowo - jako cichych, skupionych na modlitwie i tak uduchowionych, że nie muszą nawet chodzić po ziemi - to spieszę donieść, że mamy do czynienia z outsiderami. Jeden z nich, Piotr Berthelot, jako syn kapitana francuskiego statku bardzo wcześnie ruszył na morze. Miał wtedy ledwie 12 lat. Przez kolejnych siedem nauczył się być świetnym marynarzem i wyrósł na przystojnego silnego mężczyznę. Gdy holenderscy piraci napadli i spalili na Dalekim Wschodzie okręt, którym akurat płynął, Piotr ucieka z niewoli i zaciąga się do marynarki portugalskiej, gdzie za odwagę otrzymuje tytuł szlachecki, nominację na kapitana oraz zyskuje sławę jako kartograf. Skądinąd wyrysowana przez niego mapa archipelagu Sumatra jest do dziś przechowywana w muzeum. Mamy więc 35-letniego mężczyznę, który 23 lata swego życia spędził na morzu, a który w roku 1635 co robi? Wstępuje do klasztoru karmelitów bosych w Goa w Indiach, by 24 sierpnia 1638 roku przyjąć święcenia kapłańskie. I tam właśnie Piotr spotyka drugiego dzisiejszego patrona, równie nietuzinkowego jak on sam.  To Tomasz Rodriguez da Cunha, który zanim został karmelitą, zdążył z rodzinnej Portugalii odbyć awanturniczą podróż do Indii Wschodnich, gdzie pełnił służbę wojskową. Doszedł w niej nawet do stopnia kapitana i dowódcy straży gubernatora Meliapor. Jednak to nie wojaczka była jego powołaniem, tylko zakon, o czym świadczy fakt, że zdążył w nim przeżyć 23 lata jako furtian, zanim spotkał Piotra. Spotkał i  usłyszał, że przełożeni wysyłają ich wspólnie z poselstwem do mahometańskiego władcy Sumatry - sułtana Acehu. Tomasz na te słowa miał ponoć zażartować, że współbracia powinni zacząć malować jego portret jako męczennika. Nie minęły dwa miesiące i słowo to stało się ciałem, udręczonym na skutek tortur. Okazało się bowiem, że wszyscy uczestnicy owej misji, z Piotrem, Tomaszem i ambasadorem Portugalii zostali zdradzeni przez wrogo do nich nastawionych Holendrów i wydani w ręce muzułmanów. O ile ambasadora potraktowano ulgowo zwalniając za sowitą opłatą, o tyle obaj karmelici, wobec odmowy wyrzeczenia się Chrystusa i przejścia na islam, najpierw zostali wydani na tortury, a następnie zabici. I choć był zakonnikiem, to w obliczu śmierci Piotr stał się na powrót kapitanem okrętu z prawdziwego zdarzenia – z pokładu życia zszedł bowiem ostatni, wcześniej zagrzewając każdego ze swoich towarzyszy, by w obliczu żywiołu jakim jest nienawiść do wiary, nie tracili ducha. Było to dokładnie 29 listopada 1638 roku. Niedokładne są natomiast imiona  Piotra Berthelota i Tomasza Rodrigueza da Cunhy. Czy wiecie państwo jakie imiona przyjęli w zakonie karmelitów bosych obaj dzisiejsi patroni? Dionizy i Redempt, błogosławieni męczennicy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama