107,6 FM

Św. Antoni Maria Klaret

Zwykle mija trochę czasu, zanim zorientujemy się, co naprawdę chcemy robić w życiu. I jeszcze więcej zanim odkryjemy, co robić powinniśmy. Czasem odpowiedź na to życiowe pytanie widać dopiero z perspektywy śmierci.

Zwykle mija trochę czasu, zanim zorientujemy się, co naprawdę chcemy robić w życiu. I jeszcze więcej zanim odkryjemy, co robić powinniśmy. Czasem odpowiedź na to życiowe pytanie widać dopiero z perspektywy śmierci. Nie inaczej było z dzisiejszym świętym. Najpierw miał być tkaczem jak jego ojciec. Nawet udał się w tym celu do Barcelony. Tam oprócz maszyn tkackich poznał też drukarskie i wielce się nimi zainteresował. W międzyczasie wziął udział w strajku robotników i stracił wiarę. Ponieważ głowę miał na karku rozkręcił tekstylny interes. Grał też na loterii. W efekcie stał się szybko człowiekiem zamożnym. Jak szybko się wzbogacił, tak i wszystko stracił z powodu wspólnika w interesach. I znowu znalazł się w punkcie wyjścia. Wtedy przypomniał sobie o Bogu. I o tym, że gdzieś, kiedyś chodziła mu po głowie taka myśl, by Bogu służyć. Wstąpił więc do seminarium i w 1835 roku wyświęcono go na kapłana. Błyskawicznie został proboszczem. Czuł jednak, że to nie jest jeszcze to, co powinien robić. Nie myślał jednak o biskupstwie, tylko o misjach w dalekich krajach. Idąc za tym pragnieniem zrzekł się funkcji proboszcza i wstąpił do nowicjatu jezuitów. Jak się państwo domyślacie nie został jezuitą. Ale nie ze swojej woli, dodajmy. Na przeszkodzie stanęła choroba. Wrócił więc w rodzinne strony i za zgodą biskupa stał się diecezjalnym misjonarzem. Przez 8 lat przeszedł wzdłuż i wszerz całą Katalonię. Był tak skuteczny, że choć tego nie planował, został wyświęcony na biskupa. I wysłany na Kubę. Tu wreszcie mógł zrealizować swoje marzenie o misjach. W 6 lat trzykrotnie zwizytował swoją archidiecezję, zdyscyplinował duchowieństwo, zreformował seminarium, założył 53 parafie i wygłosił ok. 11 tysięcy kazań. Dzięki jego pracy 300 tysięcy Kubańczyków zostało bierzmowanych, a ponad 9 tysięcy par żyjących na kocią łapę wzięło ślub. Zanim jednak na dobre zadomowił się na Kubie, na skutek politycznych nacisków i powtarzających się zamachów na swoje życie, został z niej odwołany do kraju. Został osobistym spowiednikiem królowej Izabeli II, objeżdżał kraj i niestrudzenie głosił kazania. Ale to nie jego słowa okazały się najtrwalszym dziełem, jakie po sobie pozostawił. Tym, co wydało największe owoce, były inicjatywy, które z tych słów się brały. Bractwa, wspólnoty, zalążki instytutów świeckich, a także zakon klaretynów. Historię zmienił też pewien jego niepozorny katechizm. Przeznaczony dla dzieci i zilustrowany. Dziś jest to sprawa oczywista, ale w XIX wieku była to rewolucyjna zmiana, którą można zapisać na konto dzisiejszego patrona. O kim mowa? O św. Antonim Marii Klarecie.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama