107,6 FM

Ja ci jeszcze pokażę

W oczach postronnego obserwatora wyglądają na ludzi silnych i pewnych siebie. Potrafią bez większych problemów zostawać po godzinach w pracy, działają z dużą determinacją i sprawnością, są wydajni i kompetentni.

Aż za bardzo kompetentni. W rzeczywistości zdradza ich bowiem tendencja do dominowania, a ich przesadna ambicja sprawia, że innych traktują często jak nieudaczników lub nawet ludzi gorszej kategorii. Nic dziwnego. Ich rzucająca się w oczy siła jest bowiem pozorna. W rzeczywistości to ucieczka od poczucia własnej kruchości określana często mianem nadmiernej kompensacji.

Co kompensują sobie ludzie, których życiowa siła zdradza jednocześnie oznaki czegoś niepokojącego – nie daje poczucia bezpieczeństwa, stabilności, często przybiera postać wyniosłości, a nawet arogancji, ma tendencję do ironii, złośliwości, krytycznego i nadmiernie surowego oceniania innych? Zazwyczaj jest to nieświadoma odpowiedź na wewnętrznym, głęboko ukryty w nich komunikat, który ukształtowało dzieciństwo i historia ich osobowościowego rozwoju: jestem słaby, niekompetentny, nieudolny; jestem głupia, niezdarna, do niczego się nie nadaję. To zresztą nie jedyne możliwości. Tego rodzaju komunikaty, wdrukowywane w nas krzykiem, przemocą lub przytłaczającą nas psychicznie siłą mogą mieć także inna formę. Wszystkie one jednak wyrażają pewien schemat myślenia o sobie i przeżywania siebie, którego treścią jest uszkadzające poczucie braku wartości. Gdy jako dzieci odbieramy wiele tego rodzaju krzywdzących komunikatów, prędzej czy później organizują się one w nas w schemat wyrażający podstawowe przekonanie o nas samych, które nabywamy i z którym bardzo źle się czujemy. Nic dziwnego. Nikt z nas nie chce przecież stale myśleć o sobie, jako o kimś pozbawionym wartości. Taki stan jest na tyle trudny w przeżywaniu, że już jako dzieci wykształcamy sobie jakiś styl radzenia sobie z nabytym, trudnym dla nas przekonaniem. Dlaczego? Bo zaczynamy to przekonanie, chcąc nie chcąc, uznawać za prawdę. Słysząc nieustannie bolesne dla nas komunikaty, zaczynamy w końcu w nie wierzyć i próbujemy się przed nimi bronić. Kiedy? Za każdym razem, gdy jakaś sytuacja, zdarzenie, spotkanie czy rozmowa trąci w nas bolesną nutę, zabrzmi podobnym komunikatem, czyli – uruchomi nabyty schemat. Wówczas my uruchamiamy styl radzenia sobie z tym, co schemat nam mówi, a czasami nawet robimy to profilaktycznie, jakby zabezpieczając się na wszelki wypadek przed czymś, co mogłoby zaboleć. I właśnie jednym z takich stylów radzenia sobie jest nadmierna kompensacja. Łączy się ona z próbą udowodnienia sobie oraz innym, że jest inaczej niż mówi nabyty schemat. Kompensacja jest więc walką o zachowanie twarzy, niestety – walką, która z zewnątrz wcale nie wydaje się wygrana. Zazwyczaj powoduje bowiem nieprzyjemne konsekwencje. Jakie? Osoby radzące sobie w ten sposób często nie potrafią przyjąć żadnych korygujących ich postawę, działanie czy zachowanie uwag – traktują je jako krytykę, na którą są nadmiernie wyczulone. Reagują wówczas urazą, gniewem, próbują za wszelką cenę udowodnić coś przeciwnego, przedstawić własne racje, postawić na swoim. W sytuacji jakiejkolwiek różnicy zdań są gotowe walczyć do upadłego i prowadzić długie dysputy, aby wykazać że to inni się mylą. Gdy ktoś zakwestionuje ich punkt widzenia, mogą reagować z irytacją, formułować ironiczne, pogardliwe i obraźliwe sądy, poniżać innych. Nadmierna kompensacja wyraża się w silnej koncentracji na własnym obrazie, przywiązaniu do własnego ja i do opinii na swój temat – nawet kosztem relacji z drugim człowiekiem lub potrzeb swoich bliskich. Właśnie bliscy z tego powodu najczęściej cierpią, gdyż osoby nadmiernie kompensujące bywają konfliktowe, kłótliwe, wybuchowe, a nawet przemocowe. Za tym wszystkim kryje się jednak ich wewnętrzna kruchość, przykrywana często przez skłonność do kontrataku, niewrażliwość na potrzeby innych, opryskliwość i emocjonalny chłód, tendencję do toczenia wojen o należną im sprawiedliwość lub wyniosłość i ujawniającą się w ich emocjach niedostępność. Na wiele różnych sposobów wysyłają w ten sposób światu informację: Udowodnię, że jest inaczej, niż myślisz, dam sobie radę, jestem twardy, jeszcze ci pokażę. Niestety, czasami tylko trudne koleje życia potrafią taką osobę zdekompensować. Wówczas z całą siłą zderza się ona ze swoją kruchością. Kryzys który wówczas przychodzi, może ją pogrążyć, ale może też uratować. Często posługuje się nim Bóg. Zdarza się  bowiem, że Jego opatrzność prowadzi nas przez kryzys celowo – właśnie po to aby pomóc nam wydobyć się z fałszywych schematów i toksycznych mniemań o sobie. Warto o tym pamiętać i zamiast wyrzucać Mu, że milczy, gdy jest nam ciężko, zastanowić się, czy właśnie wówczas nie przemawia do nas najgłośniej.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama