107,6 FM

Reakcje

Wydawałoby się, że ludzie łakną przede wszystkim dobrych wiadomości. Jednak doświadczenie wielu mediów pokazuje, że to jednak te złe wieści cieszą się większym zainteresowaniem.

Okazuje się, że jednak istnieje w nas, ludziach, jakaś fascynacja tym, co złe. Nie we wszystkich, ale grupa zafascynowanych i skupiających się na tym, co złe, jest tak duża, że spora część medialnych decydentów stawia właśnie na epatowanie złem, a nie na przyciąganie odbiorców relacjonowaniem tego, co dobre.

Są oczywiście wyjątki, gdy środki społecznej komunikacji wypełnione są dobrymi przekazami. Są sytuacje, w których ich użytkownik może odnieść wrażenie, że świat jest pełen dobra, ludzie są dobrzy i on sam też jest postacią jak najbardziej pozytywną. Trzeba te momenty w działalności mediów dostrzegać, wyłapywać i doceniać. Nie wolno ich ignorować, ponieważ potrafią wyzwolić w ludziach wiele dobrej woli. Pomagają wierzyć w prawdziwość słów słynnej piosenki Czesława Niemena, że ludzi dobrej woli jest więcej. I że ten świat nie zginie nigdy właśnie dzięki nim.

Jednak z nawałą złych, to znaczy mówiących o złu, informacji, wiąże się bardzo istotna sprawa. To kwestia reakcji na tego rodzaju doniesienia. Ostatnio moją uwagę przykuły reakcje na złe wieści dotyczące Kościoła. Takie pokazujące lub sugerujące istnienie w nim zła. Tego rodzaju doniesienia nie są czymś przesadnie odkrywczym, bo przecież wiadomo, że Kościół tworzą grzesznicy. A jednak ujawnianie i nagłaśnianie konkretnych przypadków zła dokonywanego przez ludzi w Kościele, niezmiennie robią wielkie wrażenie i wywołują rozmaite reakcje.

Jedną z nich jest przerażenie i poczucie całkowitej bezradności wobec pokazywanego przez media zła dotykającego Kościół. Patrząc na tego typu reakcje można odnieść wrażenie, że zło jest dominujące i nie do pokonania. Jakby to ono rządziło światem i kierowało losami Kościoła.

Są tacy, którzy na złe wieści dotyczące spraw kościelnych reagują swoistą satysfakcją. Jakby odsłonięcie słabości, grzeszności, podłości i przestępczości także w tej wspólnocie czy w tej instytucji potwierdzało jakieś ich wewnętrzne przeświadczenie. Jakby dawali do zrozumienia „A nie mówiłem?”.

Nie brak też reakcji, których istotą jest oburzenie. Na samo zło lub na fakt, że dokonało się właśnie w Kościele.

Można by tę listę wydłużać i wydłużać. Mnie jednak najbardziej porusza reakcja, która nie jest szczególnie widowiskowa i nie rzuca się w oczy. Otóż są tacy, którzy dowiadując się o złu w Kościele, nie tylko sami starają się robić jak najwięcej dobra, ale po cichu, bez rozgłosu, obejmują wszystkich zamieszanych w zło modlitwą. To są chyba ci, o których śpiewał Niemen.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama