107,6 FM

Św. Katarzyna ze Sieny

Choć żyła przed 700 laty, powinna zostać ikoną współczesnej kobiecości.

Choć żyła przed 700 laty, powinna zostać ikoną współczesnej kobiecości. Kobiecości pełnej wewnętrznej siły, znającej swoją wartość, nie bojącej się stawać oko w oko z mężczyznami. I być może nawet tak by się stało, a koszulki z jej podobizną rozchodziłyby się w milionach sztuk niczym ciepłe bułeczki, gdyby nie została świętą. A jak świętą, to wiadomo, że na obrazach musi być przedstawiana tak, jak na świętą przystało – dostojnie i z odpowiednim stopniem uduchowienia. I w sumie to nawet zrozumiałe, bo w końcu to przecież ona w czasie jednej ze swych licznych wizji doświadczyła mistycznych zaślubin z Chrystusem,  czego świadectwem był pozostawiony na jej palcu ślad obrączki. Sami państwo powiedzcie, czy to nie jest sugestywny obraz? Jest, choć ja w kontekście dzisiejszej świętej wolałbym zobaczyć inny. Nikt go co prawda nie namalował, ale myślę że wart jest tego – oto przed rodzicami stoi dwunastoletnia dziewczynka. Ma ścięte na pazia włosy i błysk w oku. Za to na twarzach mamy i taty kryje się konsternacja. Dopiero co zlikwidowali pustelnię, jaką ich córka sobie zbudowała w przydomowym ogrodzie, by spędzać czas na modlitwie i poście. Już zaczęli rozglądać się za odpowiednim kandydatem na męża dla niej, licząc że światowe rozrywki lub domowe obowiązki położą kres całej tej religijnej fanaberii, a tu taki wstyd. Zamiast długich pięknych włosów, nieporadna męska fryzura i deklaracja ślubu czystości. Jeszcze przez 4 lata rodzice będą próbowali wyprowadzić córkę na ludzi, ale nie odmienią jej serca. Bo jak sama im to powie, skoro nie może wstąpić do klasztoru, to swoje serce uczyni zakonną celą. Ostatecznie skapitulują wobec jej nieugiętej woli pójścia za Chrystusem w  jej 16 urodziny. To po nich dzisiejsza święta zostanie dominikańską tercjarką. I również od tego momentu na wielką próbę cierpliwości i pokory zostanie wystawione całe jej rodzinne miasto, a w niedługim czasie cały Kościół. Wszystko dlatego, że bohaterka tej historii nie pójdzie w życiu  na żadne kompromisy. Jednak źródłem jej nieugiętości nie będzie ani jej rozbuchane ego, ani żaden „girl power”. Wszystko swój początek weźmie z miłości do Chrystusa, miłości tak głębokiej, że jej oznaką będą stygmaty. To ona da jej odwagę, by złamać uświęconą tradycję, która nakazuje niewiastom milczenie zarówno w Kościele jak i w świecie. Dlatego zacznie pisać setki, tysiące listów. Będzie je pisać w imieniu Chrystusa do najznakomitszych osób ówczesnej Europy, tak duchownych, jak i świeckich. Co w nich będzie? Wezwanie do zmian.  Jedni przyjmą te listy jako cenne duchowe wskazówki, inni jako herezje. Sprawa otrze się nawet o  inkwizycję. Kto w końcu widział, żeby kobieta upominała papieża? Żeby  domagała się od niego powrotu z niewoli awiniońskiej do Rzymu? Jej głos nie będzie jednak histeryczny, a bardzo rzeczowy i teologicznie bez zarzutu, co przyznają sami inkwizytorzy, a papież Grzegorz XI pod jego wpływem podejmie decyzję o powrocie do Wiecznego Miasta. A co wtedy stanie się z nią, wspominaną dzisiaj świętą? Ogień miłości do Chrystusa oczyści ją tak bardzo, że w wieku 33 lat, 29 kwietnia 1380 roku, odejdzie z tego świata prosto do nieba, w ręce swojego Oblubieńca. Kto taki? Św. Katarzyna ze Sieny, doktor Kościoła i patronka Europy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama