Święte dziewice i męczennice z Orange

Święte dziewice i męczennice z Orange

Brak komentarzy: 0

publikacja 16.07.2020 08:30

„Tak, obywatele, religia jest nie do pogodzenia z ustrojem wolności, czujecie to tak samo jak ja. "

„Tak, obywatele, religia jest nie do pogodzenia z ustrojem wolności, czujecie to tak samo jak ja. Nigdy wolny człowiek nie pochyli głowy przed bogami chrześcijaństwa (…) Oddajcie nam pogańskich bogów!” Te słowa nie padły oczywiście z ust dzisiejszego patrona, wręcz przeciwnie. Wypowiedział je do francuskich rewolucjonistów markiz de Sade, by nie cofnęli się ani o krok w walce z Kościołem. Walce, która w roku 1794 osiągnęła swoje apogeum, a której ofiarami stały się wspominane dzisiaj i jutro męczennice. Bo od wypowiedzianych publicznie słów pełnych pogardy, do idących w ich duchu krwawych czynów droga nie jest daleka. A w tamtym czasie we Francji skrócono ją jeszcze bardziej poprzez stosowne akty prawne: najpierw konstytucję cywilną kleru, potem likwidację zakonów, dalej decyzję o deportacji tych, którzy nowemu prawu się nie poddają i wreszcie rzecz najbardziej radykalna – ustanowienie kary śmierci dla osób konsekrowanych, które odmówiły złożenia przysięgi na wierność nowej, świeckiej konstytucji. Taka sama kara spotkać miała również świeckich, którzy będą udzielali im schronienia lub będą uczestniczyli w nabożeństwach przez nich odprawianych. Do wykonania tego prawa powołano stosowną liczbę nadzwyczajnych Trybunałów Rewolucyjnych, a miasta gdzie miały one siedzibę zapisały się krwawymi zgłoskami w historii Kościoła we Francji. To dwa takie właśnie trybunały – jeden ustanowiony w miejscowości Orange, a drugi w Paryżu – wydały wyroki śmierci na wspominane w tych dniach zakonnice. Ten z Orange, choć procedował w sumie mniej niż dwa miesiące, skazał na śmierć ponad 300 kapłanów, zakonników i zakonnic. Pośród nich znalazły się i wspominane dzisiaj 32 siostry benedyktynki, cysterki, sakramentki i urszulanki. Kiedy rozpoczęły się prześladowania, musiały one opuścić swoje pierwotne domy zakonne. Osiadły we wspólnym domu w Bollene, gdzie żyły w ubóstwie, poświęcając swój czas modlitwie. Jednak na fali zaostrzenia rewolucyjnego terroru zostały aresztowane, zamknięte w więzieniu La Cure [la kir – czyli lekarstwo]  i zgilotynowane między 6 a 26 lipca 1794 roku. Bezpośrednio przed egzekucjami zakonnice według świadków śpiewały „Te Deum”. Nie inaczej rzecz ma się także z francuskimi męczennicami, które Kościół wspomina jutro. Owe 16 karmelitanek z Compiegne [kompień] także początkowo podporządkowało się nowemu prawu i opuściło swój dom zakonny oraz zdjęło habity.  Przez dwa lata mieszkały w małych grupkach w wynajętych blisko siebie domach, utrzymując - o ile to było tylko możliwe - zasady życia zakonnego. Gdy jednak walka z Kościołem przybrała od roku 1793 na sile, oskarżono je o życie we wspólnocie zakonnej, aresztowano, przewieziono do Paryża i stracono 17 lipca 1794 roku. Wiezione na miejsce straceń śpiewały Miserere i Salve Regina. Ujrzawszy szafot, odśpiewały jeszcze hymn „Przybądź Duchu Święty” i na głos odnowiły swoje przyrzeczenia chrzcielne oraz śluby zakonne. Jako ostania zginęła ich matka przełożona, bł. Teresa od św. Augustyna. Co ciekawe właśnie one, męczennice z  Compiegne były pierwszymi ofiarami terroru rewolucji francuskiej, wobec których rozpoczęto proces beatyfikacyjny. Kiedy zostały wyniesione do chwały ołtarzy? 27 maja 1906 roku przez Piusa X.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.