107,6 FM

Św. Anastazy I

Jego ojcem był kapłan Maksymus, on sam w roku 399 został wybrany papieżem, a zaraz po nim na Stolicy Piotrowej zasiadł jego własny syn, św. Innocenty I

Jego ojcem był kapłan Maksymus, on sam w roku 399 został wybrany papieżem, a zaraz po nim na Stolicy Piotrowej zasiadł jego własny syn, św. Innocenty I. Zanim jednak zaczniecie państwo wietrzyć obyczajowy skandal, pamiętajcie, że w czasach św. Anastazego I celibat duchowieństwa nie był obowiązkowy. Jeżeli więc nie z tego tytułu, to z jakiej innej przyczyny mamy pamiętać dzisiaj o papieżu, którego pontyfikat trwał ledwie 2 lata na przełomie czwartego i piątego stulecia? Powody są trzy, choć ich wspólny mianownik jeden. Po pierwsze, warto pamiętać o św. Anastazym I  bo nakazał kapłanom słuchać Ewangelii w pozycji stojącej, nawet gdy czytał ją 'zwykły' diakon. Czyli Słowo Boże postawił on w Kościele wyżej od wszelkiej ludzkiej hierarchii. Po drugie św. Anastazy postawił także sakramenty, czyli widzialne znaki niewidzialnej łaski Boga, wyżej niż heroizm osobistych postaw poszczególnych członków Kościoła. Brzmi być może niejasno, ale tylko do czasu, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że ówczesny Kościół, to wspólnota doświadczona prześladowaniami. Nie wszyscy wytrwali w ich czasie przy Chrystusie. Ci którym się to udało, na czele z biskupem Donatem z Kartaginy, uznali, że cała reszta przez swój brak wierności nie tylko wykluczyła się ze wspólnoty wierzących, ale utraciła też nieodwołalnie ważność sakramentów. Powstał więc Kościół 'doskonałych', który poparło nawet 270 biskupów, w większości z terenów Afryki. Chrystus nie przyszedł jednak - według słów św. Marka - wzywać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników i w tym właśnie duchu św. Anastazy I otwarcie sprzeciwił się donatystom. Na koniec wreszcie – to jest po trzecie - nasz dzisiejszy patron zdecydowanie stanął także na straży tego, by to Pismo Święte, a nie ludzka erudycja, wyznaczała ramy tego, co jest depozytem wiary. Rzecz dotyczyła powszechnie wtedy przyjmowanych poglądów, które prezentował jeden z najbardziej płodnych komentatorów Pisma Świętego, Orygenes. Wejść w spór z jego przekonaniami, oznaczało wystawić się na krytykę. Św. Anastazy I, który odszedł do Boga 19 grudnia 401 roku, krytyką się jednak nie przejmował, był bowiem – jak czytamy w Rzymskim Martyrologium – bogaty w ubóstwo. Miał zatem głębokie przeświadczenie, że wszystko czym się tak po ludzku szczycimy - czy wspomniana tu godność hierarchiczna, czy łaska wytrwania wobec prześladowań, czy nabyta wiedza – nie jest naszą zasługą, tylko darem od Boga. A jeśli tak to Jemu i tylko Jemu powinna służyć.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama