107,6 FM

Ruda Śląska. Pożegnanie zmarłej prezydent Grażyny Dziedzic

Członkowie rodziny, współpracownicy, przedstawiciele samorządów, harcerze, liczne poczty sztandarowe i setki mieszkańców zgromadziła sobotnia uroczystość pożegnania zmarłej 16 czerwca prezydent tego miasta Grażyny Dziedzic. Za pracę na rzecz miasta i mieszkańców podziękowano jej brawami.

Pożegnanie odbyło się w kościele św. Pawła w rudzkiej dzielnicy Nowy Bytom, tuż obok urzędu miasta. Została tam odprawiona msza w intencji zmarłej pod przewodnictwem metropolity katowickiego arcybiskupa Wiktora Skworca.Tuż przed mszą zmarłą wspominał dotychczasowy wiceprezydent Rudy Śląskiej Krzysztof Mejer, który przyznał, że to dla niego jedno z najtrudniejszych publicznych wystąpień. Jak mówił, choć współpracownicy wiedzieli, że ich szefowa choruje, to jednak zupełnie nie byli przygotowani na jej śmierć.

Mejer podkreślał, że podczas swej działalności zawodowej i społecznej Grażyna Dziedzic pomogła wielu mieszkańcom. Zacytował jej wypowiedź z ostatniego wywiadu prasowego: "Czy mam patrzeć obojętnie na to, co się dzieje? Nie ma mowy! Ja żyję tym miastem, a mieszańcy dają mi siłę działania".

Jak opisywał, jego szefowa nie była typowym prezydentem, nie mieściła się w sztywnych urzędowych ramach.

"Ileż to razy widzieliśmy ją, gdy chodziła boso pomiędzy sekretariatem a gabinetem i ile razy biegła tak przez korytarz, by przekazać komuś z nas jakąś ważną informację. W urzędzie czuła się jak w domu, a pracowników często traktowała jak rodzinę i przyjaciół" – wspominał.

Jak mówił, prezydent nie była też typowym politykiem – zawsze podkreślała swoją niezależność i bezpartyjność, dla niej jedyną partią było jej miasto. "Nie rozumiała zasad politycznej gry, nie umiała na chłodno kalkulować, mącić wody i dla świętego politycznego spokoju handlować stanowiskami. Płaciła za to wysoką cenę i bolało ją, że z tak niskich pobudek była krytykowana za rzeczy, które robiła dla dobra miasta i mieszkańców" – dodał b. wiceprezydent.

Przypomniał, że podczas swej prezydentury, dzięki trudnym i bardzo niepopularnym decyzjom, udało jej się naprawić finanse miasta, wyprowadzić je na prostą i rozpocząć ważne inwestycje.

"Dzięki temu na Rudę Śląską wielu ukradkiem spoglądało z zazdrością. To wszystko było jej zasługą i trwałoby pewnie jeszcze długo, gdyby zmiany systemowe nie pociągnęły na dno finansów samorządowych. Za to też obrywała" – powiedział Mejer.

Na koniec poprosił zgromadzonych w kościele o powstanie i podziękowanie Grażynie Dziedzic wielkimi brawami.

Po śmierci prezydent Dziedzic w rudzkim magistracie została wystawiona księga kondolencyjna. Na znak żałoby na budynkach samorządowych flagi miasta zostały opuszczone do połowy masztu lub przepasane kirem. Księgę kondolencyjną wystawiono także w sobotę przy wejściu do urzędu. Tuż obok, przy przepasanej kirem fotografii zmarłej, pojawiło się wiele wieńców.

Wtorkowa msza byłą oficjalnym pożegnaniem Grażyny Dziedzic. Pogrzeb, zgodnie z wolą bliskich, będzie miał charakter rodzinny.

Urodzona w 1954 r. Grażyna Dziedzic studiowała na Wydziale Budownictwa Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Z zawodu była nauczycielką, pracowała w Zespole Szkół Zawodowych w dzielnicy Orzegów. W latach 1992-1996 była zatrudniona w rudzkim Zakładzie Lecznictwa Ambulatoryjnego jako kierownik działu technicznego. W 1996 r. została zastępczynią dyrektora rudzkiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a w latach 2003–1909 była jego dyrektorem. Prezydentem Rudy Śląskiej była od 2010 r.

We wtorek komisarz wyborczy wydał postanowienie o wygaśnięciu mandatu zmarłej prezydent. Oznacza to, że z mocy prawa odwołani zostali wszyscy zastępcy prezydenta miasta. Od momentu wygaśnięcia mandatu jest 90 dni na przeprowadzenie przedterminowych wyborów.

 

 

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama