Bł. Lucien Botovasoa

Bł. Lucien Botovasoa

Brak komentarzy: 0

publikacja 17.04.2025 00:15

Jest noc. Choć kalendarz wskazuje, że chodzi o tę z 16 na 17 kwietnia roku 1947, to dzieje się wtedy cos więcej.

Jest noc. Choć kalendarz wskazuje, że chodzi o tę z 16 na 17 kwietnia  roku 1947, to dzieje się wtedy cos więcej. Coś co przywodzi na myśl wydarzenia sprzed 2000 lat z ogrodu oliwnego choć jesteśmy przecież na brzegu rzeki niedaleko wioski Vohipeno na Madagaskarze. Oto wokół klęczącego na piasku mężczyzny stoi grupa młodych ludzi. Znaleźli go i otaczają kołem. Są uzbrojeni, ale on się nie broni, ani nie ucieka. Mówi za to do nich: „Przestańcie drżeć i zetnijcie mi głowę jednym, czystym ciosem”. Po tych słowach zaczyna się za nich modlić, bo zna ich bardzo dobrze: to jego pobratymcy z wioski i uczniowie. Bo Lucien Botovasoa, to rdzenny mieszkaniec Madagaskaru, który został nauczycielem w swojej wiejskiej szkole i katechistą, pomocnikiem misjonarzy. To lider lokalnej społeczności chrześcijan, ojciec ośmiorga dzieci i franciszkański tercjarz, który odważył się żyć tak radykalnie, jak wierzył. I ta wiara, bezgraniczne zaufanie Bogu doprowadziła go właśnie tutaj, na brzeg rzeki, która porwie zaraz swoim nurtem jego bezgłowe ciało. Lucien Botovasoa odmówił bowiem poprowadzenia swoich sąsiadów do walki o niepodległość Madagaskaru. A odmówił, bo oznaczało to podzielenie wioski, bratobójczą walkę, wymordowanie misjonarzy i zakonnic. Dlatego tamtej nocy ten, który był do tej pory wzorem życia dla swoich współplemieńców i nauczycielem, stał się ich wrogiem. Zanim odebrali mu jednak życie, on publicznie przebaczył swoim katom, dlatego Lucien Botovasoa wspominany jest dzisiaj jako błogosławiony naśladowca Chrystusa aż do samej śmierci.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.