publikacja 19.04.2025 00:15
Zginął 19 kwietnia 1601 roku na tym samym miejscu w Londynie, gdzie przed nim i po nim wielu jemu podobnych – na Drzewie Tyburn,
Zginął 19 kwietnia 1601 roku na tym samym miejscu w Londynie, gdzie przed nim i po nim wielu jemu podobnych – na Drzewie Tyburn, miejscu kaźni wrogów króla i katolików. Na owy okryty złą sławą zbieg ulic Edgware i Bayswater przywieziono go jednym wozem z człowiekiem, który fałszywie go oskarżył, licząc na ocalenie swego życia. Gdy ów szyderczy kordon dotarł do celu, Jamesowi Duckettowi, zwykłemu angielskiemu drukarzowi, podano jeszcze ostatni kubek wina. Upił z niego łyk i podał swojej żonie stojącej obok wozu mówiąc: "Wypij za człowieka, który mnie wydał i przebacz mu". Gdy ona z płaczem odmówiła, zbeształ ją delikatnie i poczekał, aż spełni jego ostatnią prośbę. Następnie James Duckett uścisnął swojego zdrajcę i poszedł na miejsce egzekucji, gdzie został powieszony, wypatroszony i poćwiartowany. Za co Jamesa Ducketta spotkał taki koniec? Za to, że jako protestant i pomocnik drukarza znalazł prawdę… w książce. Zapamiętał nawet jej tytuł: Fundamenty Wiary Katolickiej. Książkę pożyczył mu przyjaciel, a on poruszony tym, co przeczytał, zapragnął w tej właśnie wierze przeżyć resztę życia. Aż trudno uwierzyć, ale z 12 kolejnych lat życia James Duckett aż 9 spędził w różnych więzieniach za posiadanie w domu katolickich książek i pism. Nie za nawracanie czy ewangelizowanie z ich pomocą innych, ale samo posiadanie. Ta zwyczajna wierność Bogu wydała jednak niezwykłe owoce: wnuk Jamesa Ducketta został kapłanem i męczennikiem, a on sam błogosławionym.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07