Radość i łagodność
Nigdy nie zapomnę 105-letniej pani Marii, do której co miesiąc przychodziłem z Panem Jezusem. Jej życie przebiegało między łóżkiem a fotelem. Nie mogła chodzić, nie potrafiła już wyraźnie wymawiać słów, ale radość, jaką pani Maria miała w sobie, którą obdarzała mnie za każdym razem, gdy się u niej pojawiałem, była niezmierzona.