Ofiary świetego spokoju
Początkowo myślałem, że to syrena alarmowa. Wysoki, przeciągły wibrujący dźwięk długo utrzymywał się w powietrzu aby następnie opaść nieco i znów przybrać na sile – tym razem w trochę bardziej piskliwej, płaczliwej i zawodzącej tonacji. Wtedy zorientowałem się, że to nie straż pożarna, ale dziecko i że bynajmniej nie o pożar tu chodzi, ale o zabawkę.