Moc w słabości się doskonali
Jacek Zapotoczny wciąż biegnie do Fatimy. - Zdarzały się takie dni, że krzyczałem na bezludziu do siebie na wzgórzach, gdy te szczyty się ciągnęły w nieskończoność. Byłem zły, bo już nie miałem siły ciągnąć tego wózka - mówi prosto z trasy.