Być może nadchodzi czas szczególnej wrażliwości na tych, którzy zachorują
Kiedyś cała moja rodzina padła ofiarą salmonelli. Leżeliśmy pokotem. Tylko tata był na chodzie, ale niestety nie umiał gotować. Gdyby sąsiadka nie posłała nam rosołu, jedlibyśmy wątpliwego smaku wodzionki, przygotowywane ze starego, suchego chleba do kur.