Ekstremalne zjawiska pogodowe w dłuższym horyzoncie czasowym mogą spowodować wymarcie niektórych gatunków zwierząt - przestrzega ekohydrolog dr Tomasz Jurczak. O stratach ponoszonych w wyniku suszy, która dotknęła niemal cały kraj, opowiadają PAP rolnicy.
Premier Ewa Kopacz poinformowała w poniedziałek, że we wtorek rząd zajmie się skutkami suszy. Podkreśliła, że suszą dotknięte jest wszystkich szesnaście województw. "Ekstremalne zjawiska pogodowe będą się zdarzać, będą coraz bardziej nasilone. (...) W dłuższym horyzoncie czasowym może mieć to takie konsekwencje, że wymrą gatunki zwierząt, wycofają się pewne gatunki roślin, bo zapanują warunki niekorzystne dla ich rozwoju" - mówi PAP ekohydrolog z Uniwersytetu Łódzkiego.
Jak dodaje, te zmiany oznaczają nie tylko problemy w gospodarce spowodowane niskim stanem wód w rzekach, jeziorach. "To są też problemy związane z wodami podziemnymi, które wykorzystujemy jako wodę do picia, wykorzystuje ją również przemysł. Jest to również problem w rolnictwie" - mówi Jurczak.
Według oceny wojewodów przez suszę poszkodowanych jest 82 tys. gospodarstw, a szkody wystąpiły na obszarze ponad 800 tys. hektarów. Straty (na 18 sierpnia) szacowane są na 550 mln zł. Z danych Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) wynika, że susza wystąpiła na terenie całego kraju z wyjątkiem niewielkich obszarów górskich oraz terenów w woj. zachodnio-pomorskim.
Rolnik z gminy Ozorków Marek Olczak podkreśla w rozmowie z PAP, że jeżeli pola nie są nawadniane, to plony sięgają jedynie 40 proc. dotychczasowych. Z kolei hodowca koni Jarosław Pruchniewski opowiada, że jego zwierzęta już w tej chwili naruszają zapasy siana na zimę