312 pielgrzymów bierze udział w XIV Nocnej Pielgrzymce. O prześladowaniach chrześcijan w Pakistanie opowiedział im oblat, który posługiwał w tym kraju.
Właśnie za nich swój trud ofiarują uczestnicy tej 60-kilometrowej nocnej wyprawy. - Zapowiada się ciepła, bezdeszczowa noc. W drogę z nami już po raz trzeci rusza m.in. 76-letni pan Arnold, a jeden z uczestników na pielgrzymkę przyleciał specjalnie z Southampton w Anglii - mówił Michał Piec, główny organizator Nocnej Pielgrzymki z Piekar Śląskich na Jasną Górę.
Nikt nie przeżył
Wędrówkę pielgrzymi rozpoczęli Mszą św. w piekarskiej bazylice. W kazaniu wysłuchali niezwykłych historii ludzi na co dzień mieszkających w Pakistanie. Wśród nich przez 7 lat (od 2003 do 2010) posługiwał o. Marek Swat OMI. Obecnie kapłana znaleźć można w Poznaniu.
Oblat mówił m.in. o zamachu, jaki miał miejsce w jednym w kościołów prowadzonym przez oo. dominikanów w Pakistanie. Ojciec Marek kościół odwiedził jakieś 2-3 lata po tym zdarzeniu. Nowo wybudowana świątynia już nosiła widoczne ślady po męczeństwie modlących się w niej katolików. Była wśród nich matka z czwórką dzieci. - Kiedy do kościoła weszli ekstermiści z karabinami w rękach matka pochyliła się nad dziećmi, żeby ochronić je swoim ciałem i tak już została. Nikt nie przeżył - opowiadał.
Modlitwa nad muzułmanką
Mówiąc o Pakistanie, prosił młodych, by uważali także na to, co wrzucają do internetu. Przywołał zdarzenie, jakie odbyło się w 2008 r. kiedy ktoś w Danii opublikował kreskówki o Mahomecie. - Ucierpieli na tym chrześcijanie w Pakistanie - mówił, dodając, że on sam z racji tego, że ktoś w Europie obraził religię muzułmanów przez miesiąc w swoim domu miał stały nadzór policji.
Przyznał, że w czasie 7-letniego pobytu w tym kraju ochrzcił tylko jedną muzułmankę. Ale już na początku swojej misji spotkał się z niecodzienną sytuacją, kiedy to przebywając w domu chrześcijan o indywidualną modlitwę poprosiła go właśnie muzułmanka.
Dodał, że gdyby nie kara śmierci naszą wiarę przyjęłoby wielu muzułmanów. Wyjaśniał, że Pakistan to kraj kontrastów, gdzie dobro znaleźć można u wszystkich. - Granica pomiędzy tym, co dobre i tym, co złe przebiega w moim sercu - obrazował.
Mówił także o biedzie, jaka panuje w tym kraju oraz o gościnności Pakistańczyków. Stwierdził, że prości, niepiśmienni ludzie wierzący w Chrystusa żyją tam według zasady: "ksiądz w dom, Bóg w dom".
Michał Piec z o. Markiem posługującym przez 7 lat w Pakistanie Joanna Juroszek /Foto Gość Ofiara dla Boga
Przywołał też rozmowę, jaką przeprowadził na lotnisku z pewnym muzułmaninem, kiedy kończył swoją misję. Chciał u niego kupić dzbanek, który bardzo mu się spodobał. Niestety, nie umieli się utargować, kupił więc inne pamiątki, ale zaciekawiony mężczyzna, spytał skąd ojciec zna jego język.
Ten, nie wchodząc w szczegóły, wyjaśnił, że uczył tu w szkole. Muzułmanin zapytał go wtedy o jego dzieci. Kapłan odpowiedział, że ich nie ma i że bezżeństwo i brak potomstwa to jego "ofiara dla Boga". Kiedy Pakistańczyk usłyszał te słowa, od razu podarował mu dzbanek, którego wcześniej nie chciał mu sprzedać...
Pielgrzymi w drodze na Jasną Górę modlą się właśnie za prześladowanych chrześcijan. W tym roku pamiętają przede wszystkim o tych z Pakistanu. Na Jasnej Górze będą w niedzielę.
- Na to wydarzenie czeka się cały rok, jak się pójdzie raz, to już człowiek przepadł - przyznała Natalia z Pszczyny. Pielgrzymuje już trzeci raz, teraz zabrała ze sobą swoje znajome. Licealistki i studentki od swoich bliskich pozbierały intencje - modlą się m.in. za maturzystów i za kolegów, którzy się pochorowali i nie mogli z nimi iść.