Interesował się : anatomią, botaniką, chemią, embriologią, geologią, optyką, rolnictwem, zoologią. W 1250 roku uzyskał arszenik, odkrył też wykorzystane kilkaset lat później w fotografii zjawisko światłoczułości azotanu srebra.
Interesował się : anatomią, botaniką, chemią, embriologią, geologią, optyką, rolnictwem, zoologią. W 1250 roku uzyskał arszenik, odkrył też wykorzystane kilkaset lat później w fotografii zjawisko światłoczułości azotanu srebra. Jako pierwszy twierdził, że inne są zasady teologii, inne przyrodoznawstwa. Dlaczego inne? Bo teologia i biologia zajmują się tym samym światem, lecz z odmiennych punktów widzenia. Był zwolennikiem stosowania obserwacji i doświadczenia, które weryfikują słuszność wysuwanej teorii. Głosił rewolucyjne jak na XIII wiek poglądy z dziedziny antropologii. Wspomniał o morfologicznym podobieństwie człowieka do małpy. Opisał cechy odróżniające ludzi od zwierząt. Był najwybitniejszym biologiem od starożytności aż do XVI wieku. Był też dominikaninem. A może było na odwrót? Bo historycznie rzecz ujmując najpierw jako młodzieniec wstąpił do dominikanów, zanim pod koniec życia jego współcześni nadali mu tytuł : doctor universalis (doktor uniwersalny). Tytuł w pełni zasłużony biorąc pod uwagę, jak wielu różnym rzeczom poświęcał uwagę i na jak wielu się znał. Prawdziwy człowiek renesansu, który urodził się w średniowieczu. Jego nieprzeciętny umysł został zresztą szybko dostrzeżony nie tylko przez przełożonych i współbraci, ale także kolejnych papieży. Kościół często korzystał z wiedzy dzisiejszego patrona, ale szczęśliwie nigdy w taki sposób, by kolidowało to z jego pasją odkrywania świata. Świata stworzonego przez Boga i w najwyższym stopniu godnego tego, by poświęcać mu uwagę i go poznawać. Dzięki temu, mniej więcej 60 lat jego zakonnego życia i badań, znalazło swoje ukoronowanie w 40 tomach dzieł. Taka suma wiedzy na rok 1280, kiedy to jej autor umarł w domu zakonnym dominikanów w Kolonii. A nie powiedziałem jeszcze o kim właściwie dzisiaj mowa – o św. Albercie, który właśnie za tę swoją wszechstronność otrzymał nawet przydomek Wielki. A teraz pytanie : czy wiecie państwo komu św. Albert Wielki swoją naukową pracą utorował drogę na szczyt naukowej kariery? O kim podobno powiedział : "Nazywamy go niemym wołem, ale on jeszcze przez swoją naukę tak zaryczy, że usłyszy go cały świat"? Tak. Nie byłoby św. Tomasza z Akwinu, nie byłoby jego sumy teologicznej, gdyby wcześniej św. Albert Wielki nie otworzył przed nim horyzontów wiedzy.