Cztery miesiące. Tyle katedra, w sensie tron św. Piotra, stała pusta, zanim 6 lutego 337 roku zasiadł na niej dzisiejszy patron - syn Rustykusa, rzymianin z urodzenia.
Kto z nas chciałby cierpieć? Kto wybrałby cierpienie gdyby miał wybór? Nikt. I to zupełnie zrozumiałe, bo cierpienie to nic dobrego
Biedak biskupem. Tak najkrócej opisywany jest fenomen dzisiejszego patrona, św. Fulberta z Chartres. Mówię fenomen, bo na przełomie X i XI wieku w Europie ugruntowywał się stan możnowładczy, co pociągało za sobą określone konsekwencje.
Przedziwny wojownik albo panujący nad ludem. Tak w dużym uproszczeniu można by z germańskiego języka przetłumaczyć każde z dwóch imion dzisiejszego patrona, pod którymi jest dzisiaj znany.
Jesteśmy urodzonymi indywidualistami. Sami musimy do wszystkiego dojść, sami odebrać nagrodę, sami zadbać o swoja chwałę.
Pewnie zupełnie nie zwróciłbym uwagi na dzisiejszego patrona, gdyby nie jeden szczegół z jego życia. Jaki? Zacznijmy od początku, czyli od powszechnego przekonania o tym, że świętość łączy się z nieomylnością.
Dziś opowiem państwu o Ani. Ania urodziła się w Bawarii pod koniec XVII wieku. Przez pierwsze 21 lat bez słowa sprzeciwu pomagała w pracy swoim rodzicom, ubogim tkaczom.
Można by historię dzisiejszego patrona ująć tak : św. Izydor z Sewilli, biskup, fundator kościołów, klasztorów, szkół i bibliotek. Zwołał i kierował synodami w Sewilli i w Toledo, które ułożyły symbol wiary odmawiany w Hiszpanii oraz ujednoliciły liturgię.
Nie wiem jak państwu, ale mnie, wobec napotykanych przeciwności losu, odruchowo zdarzało się najpierw narzekać. Dlaczego to czy tamto nie jest po mojej myśli? Do czego mają być mi potrzebne właśnie takie, a nie inne doświadczenia? Dzięki Bogu prędzej czy później okazywało się, że każda z tych spraw była jednak po coś
Wieczne Miasto, tak o nim mówi się od wieków. Największe, najpiękniejsze, niczym klejnot w koronie. Siedziba cesarzy i papieży. Akurat w czasach, o których myślę pełne nie tyle turystów, co pielgrzymów. Brudni, zmęczeni drogą, modlący się na głos. Zalewają, niczym potok, ulice i place Rzymu. Jednak nagle, tuż przy bramie jednego z pałaców, powstaje jakiś wir.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07