W Charkowie dramatycznie brakuje leków
"W aptekach trzeba czekać pięć godzin w kolejce, a i tak prawie nic w nich nie ma. Zresztą, to jest bardzo niebezpieczne, bo od pięciu dni ostrzeliwują nas bez przerwy" - mówi ks. Mikołaj Bieliczew, który opiekuje się ludźmi, ukrywającymi się w piwnicach domu zakonnego marianów.