107,6 FM

O. Zięba: Dokładnie w Dniu Papieskim nastąpiło przesilenie choroby

Za ojca Macieja Ziębę OP modliły się tysiące osób w całej Polsce gdy w październiku w ciężkim stanie znalazł się w szpitalu. Znawca nauki Jana Pawła II i jeden z jego znanych ambasadorów w niedzielę w studio Między Ziemią a Niebem mówił o swojej inicjatywie na papieskie urodziny „Dar na 100-lecie”, podkreślając, że nie mógłby kontynuować jej tu na ziemi, gdyby nie Jan Paweł II: „wszyscy szturmowali Jana Pawła II i dokładnie w Dniu Papieskim nastąpiło przesilenie choroby”. O Janie Pawle II, jego odwadze, sile i wyzwaniach w 100 rocznicę urodzin z o. Maciejem Ziębą, dominikaninem, rozmawiała Paulina Guzik.

Jak dobrze każdy z nas może przeżyć ten rok Jana Pawła II?

Jan Paweł II nie chciał rzeczowych, materialnych pomników – chciał te pomniki w duchu, w sercach, więc skoncentrujmy uwagę na czynieniu dobra właśnie – na stypendiach dla młodych, zdolnych, na pomocy osobom samotnym, starszym. Pielgrzymki są ważne, koncerty są ważne, konferencje są ważne, sam w tym uczestniczę, ale to jest powłoczka, a istotą jest konkretne czynienie dobra drugiemu człowiekowi i dobrze, gdybyśmy to czynili razem, nie w pojedynkę, ale jako wspólnota Kościoła, wspólnota w której zrodził się Jan Paweł II, której tyle lat służył i której tyle dobrego przekazał.

Jak w roku Jana Pawła II dotrzeć „z nim” do młodzieży?

Jeszcze mój wielki współbrat i przyjaciel Jasiu Góra mówił mi: "Maciek, musimy zmienić mówienie o Janie Pawle, żeby trafić do nich bo oni już są inni". Zacząłem mówić przede wszystkim o tym czego nauczył mnie Jan Paweł II, nie o wielkich jego ideach bo one często budzą za dużo dystansu w ogromie respektu i szacunku. Ale Pan Bóg dał mi te kilkanaście lat w pobliżu Jana Pawła II więc mówię o tym czego ja się nauczyłem osobiście – jak się mówi o tym z pasją i widząc problemy młodych ludzi – to ciągle to dobro się sieje i mnoży. Najpierw trzeba związać młodzież emocjonalnie. Jak się uczy, parafrazując Witolda Gombrowicza „Jan Paweł II wielkim Polakiem był” to budzi podejście takie, że Jan Paweł jest jak Kościuszko, Jagiełło czy Kopernik – wielki, ale zupełnie odległy. Dlatego tak ważne jest budowanie więzi, która w Kościele przez obcowanie świętych jest szczególnie istotna – osobistej więzi z Janem Pawłem II, bo ja się wtedy czuję zaangażowany. Więzi z Janem Pawłem, którego nauczanie jest ciągle żywe i ciągle bezcenne.

Czy któreś spotkanie szczególnie utkwiło Ojcu w pamięci?

Każde było wyjątkowe. Jestem z wykształcenia fizykiem i lubię bardzo racjonalnie tłumaczyć sobie rzeczywistość a z nim czuło się tę szczególną łączność z tą drugą, boską częścią rzeczywistości. Nie mówiłem o nim za życia "święty", ale zawsze mówiłem "mistyk" – człowiek pogodny, który zawsze lubił się śmiać. Bardzo racjonalnie omawialiśmy świat, różne przestrzenie, różne problemy, ale zawsze czuło się że on ma jakąś specjalną więź z Bogiem – to było jakieś niepojęte i to dawało mu jasność działania, moc działania, konsekwencję, które musimy dzisiaj podjąć. Gdyż nam brakuje często odwagi. On mówi - nie bójcie się – otwórzcie drzwi Chrystusowi! My tymczasem dzisiaj boimy się, że nas zaatakuje neoliberalizm, naomarksizm, genderyzm. On miał odwagę płynącą z połączenia prawdy i miłości. Miłość nie zna lęku, kocham Pana Boga i ludzi więc nie boję się wyjść. A w razie gdy są słabości i ciemności – wyznajemy prawdę, robimy rachunek sumienia aż do bólu, i prawda daje nam siłę aby wyjść, dodaje tej spokojnej mądrej odwagi. Tego wyjścia z dobrą nowiną bardzo nam dzisiaj potrzeba.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama