107,6 FM

Rozpoczęto wybudzanie Adasia

Lekarze z Prokocimia rozpoczęli wybudzanie małego Adasia z głębokiej śpiączki.

Stan 2-letniego Adasia, który w niedzielę trafił do Prokocimia w stanie skrajnego wychłodzenia, poprawia się. Jest ciężki, ale coraz bardziej stabilny. Lekarze Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w poniedziałek wyprowadzili go ze stanu głębokiej hipotermii.

Dziś rozpoczęli procedurę wybudzania ze śpiączki farmakologicznej, która polega na stopniowym odstawianiu podawanych leków. Wszystko potrwa nawet dwa dni, a przebieg wybudzania zależy od tego, jak organizm chłopca będzie reagował na bodźce.

- Są dwie dobre wiadomości, choć w słowie "dobre" jest jeszcze trochę ostrożności. Pozytywną informacją jest jednak to, że dziecko zostało wczoraj dogrzane do temperatury 36 stopni Celsjusza i odłączone od sztucznego płucoserca. Oznacza to, że jego układy krążenia i oddechowy radzą już sobie same. Nerki i wątroba również dobrze pracują - mówi prof. dr hab. med. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.

Drugą pozytywną informacją jest to, że w obrazie tomograficznym mózgu nie widać poważnych zmian, jednak o tym, w jakim stanie jest układ nerwowy chłopca, lekarze przekonają się dopiero wtedy, gdy Adaś wybudzi się ze śpiączki.

Jak podkreśla prof. Skalski, w podawaniu kolejnych informacji trzeba być bardzo ostrożnym, bo cały czas wielką niewiadomą jest to, jak zachowa się organizm dziecka po wybudzeniu.

- Jeśli Adaś wyjdzie z tego wszystkiego bez szwanku, to można będzie mówić o cudzie - mówi prof. Skalski.

Przypomnijmy: dwuletni chłopczyk został odnaleziony nieprzytomny w niedzielę rano ok. 600 metrów od swojego domu w małopolskich Racławicach. Na mrozie, w samej tylko piżamie, przebywał kilka godzin - prawdopodobnie sam wyszedł z domu w środku nocy.

Gdy go odnaleziono, temperatura ciała chłopca wynosiła zaledwie 12 stopni, a temperatura skóry była o wiele niższa.

Adaś, który cały czas był reanimowany, został przewieziony do Prokocimia, gdzie trafił pod opiekę prof. Skalskiego.

W szpitalu został mu podłączony układ pozaustrojowego leczenia, który daje możliwość napędzenia krwi i ogrzewania pozaustrojowego od 6 do 9 stopni na godzinę.

Lekarze bardzo powoli nagrzewali chłopca, bo zbyt szybkie podniesienie temperatury ciała Adasia mogło zagrozić jego życiu. W niedzielę wieczorem została ona podniesiona do 35 stopni.

Przeczytaj wcześniejsze teksty:

Lekarze walczą o życie dwulatka

Dwulatek odłączony od płucoserca

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama