Sympatyzujący z Władimirem Putinem motocykliści nie mają zamiaru zmieniać trasy i chcą przejechać przez Polskę. Co na to politycy - sprawdziło Polskie Radio.
Pod koniec kwietnia grupa "Nocnych wilków" ma wyjechać z Moskwy i przez Mińsk, Terespol, Wrocław, Bratysławę dotrzeć do Berlina, by uczcić 70. rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem. W stolicy Niemiec mają pojawić się 9 maja, kiedy to Rosjanie świętują zakończenie wojny.
Pytani przez Polskie Radio polscy politycy mają różne opinie na temat tego, jak powinno się na motocyklową wyprawę zareagować. Andrzej Duda uważa, że przejazdem powinny się zainteresować polskie służby, gdyż ponoć w tej grupie znajdują się ludzie niebezpieczni, którzy m.in. uczestniczyli w walkach na Ukrainie.
Z kolei szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) stwierdził, że motocyklistów rosyjskich należy przepuścić, gdyż każde inne działanie narazi Polskę na "kontrdziałania" ze strony Rosji, a przecież Polacy regularnie jeżdżą do Katynia - przypomniał.
Z koeli Janusz Palikot - a jakże, w swoim stylu - stwierdził, że należy sobie z rosyjskiej ekipy zrobić żarty, przygotować im zaskakujące powitanie. Proponuje też przy tej okazji pokazać absurdalność "tradycyjnego patriotyzmu", który - jego zdaniem - sprawę traktuje zbyt poważnie, narażając Polaków na śmieszność.
Rosyjski gang nie przejmuje się protestami. Trasy zmieniać nie planuje i zapowiada, że po drodze będzie odwiedzać groby radzieckich żołnierzy.
Co Polska powinna zrobić w tej sprawie? Polecamy sondę: Gdy wilki przyjadą.