– Solidarnie powiedzieli „nie” systemowi zniewolenia. Oparli się stanowczo stanowi wojennemu, okazali górniczą i związkową solidarność – mówił w Bieruniu abp Wiktor Skworc. W kościele św. Barbary odprawił Mszę z okazji 35. rocznicy strajku na KWK "Piast".
– Gromadzimy się w świątyni, która wyrosła niejako w cieniu wieży Kopalni Piast i jest świadectwem wiary żyjących i pracujących tutaj górników. Strajkujący upomnieli się o wolność, godność, godziwe warunki do życia oraz inne prawa obywatelskie – mówił ks. Andrzej Bartoszek, proboszcz parafii.
– Tu w Bieruniu przez całe minione 35 lat trwała żywa pamięć o górnikach spacyfikowanej kopalni Ziemowit i kopalni Piast, którzy solidarnie powiedzieli „nie” systemowi zniewolenia. Oparli się stanowczo stanowi wojennemu; okazali górniczą i związkową solidarność – przypomniał w homilii abp Skworc.
Odwołując się do z wywalczonej z trudem wolności, przywołał bohaterskie zrywy narodowe w Poznaniu, Gdańsku i Katowicach. Podkreślił także wagę wizyty apostolskiej Jana Pawła II w 1979 roku w Polsce oraz jego prorocze wołanie o zstąpienie Ducha i odnowienie polskiej ziemi.
– Już latem 1980 roku objawił się ów dar Ducha – męstwo robotników w Gdańsku, Szczecinie i w Jastrzębiu. Naród powstał solidarnie z kolan, aby podjąć dzieło odnowy oblicza polskiej ziemi – mówił kaznodzieja.
Wspominając historyczną datę 13 grudnia 1981 roku powiedział, że starsi pamiętają "łzy bezsilności wobec tego aktu bezprawia, którym ówczesna władza ostatecznie utraciła mandat do jej sprawowania". Dodał, że opór przeciwko stanowi wojennemu najmocniejszy był na Górnym Śląsk, gdzie "naruszona została zasada ludzkiej i górniczej solidarności".
Strajk na KWK "Piast" trwał od 14 do 28 grudnia 1981 roku. Przeprowadzono do pod ziemią. Był dobrowolny. – W obronie ideałów solidarności strajkowało około 2 tys. górników. Ich siłą była solidarność i czeluście kopalni, gdzie trudno było wprowadzić oddziały ZOMO i czołgi ludowego wojska polskiego – mówił abp Skworc. – Reprezentanci władz prowadzili wojnę pozycyjną, psychologiczną, ostrzeliwali argumentami humanitarnymi, zdrowotnymi i religijnymi, dezinformacją – dodał.
Zaznaczył także, że "górnicy nie strajkowali przeciw własnemu zakładowi pracy". – Nie dopuścili do nieodwracalnych szkód, utrzymując odwodnienie i dokonując koniecznego odświeżania węglowych ścian. Strajkujący byli solidarni, odpowiedzialni za siebie nawzajem i za całą kopalnię. Ich siłą była również solidarność rodzin i mieszkańców Bierunia! Godne podkreślenia jest nadzwyczajne zaangażowanie kobiet, matek i żon na powierzchni. To cisi bohaterowie tego strajku, najdłuższego w historii górnictwa – wyjaśniał.