107,6 FM

Każdy "płód" ma swoją twarz

Nie zasługuję na karę śmierci za winy mojego biologicznego ojca. To nie ja zgwałciłam moją matkę - mówiła we Wrocławiu Rebecca Kiessling, poczęta w wyniku gwałtu aktywistka pro life.

– Cieszę się, że mogę tu być dzisiaj z wielu powodów. Cieszę się, że żyję. Cieszę się, że mogę być w ojczyźnie moich dziadków – rozpoczęła swoje spotkanie ze słuchaczami szczelnie wypełniającymi siedzibę „Civitas Christiana”. Wyjaśniła, że została adoptowana przez rodzinę żydowską, a jej dziadkowie pochodzili z Galicji. Dziadek służył w wojsku polskim podczas I wojny światowej. Większość rodziny straciła życie w Holocauście. – Od najmłodszych lat żyłam więc w świadomości tego, że istnieje ogromna nienawiść przeciwko tym, którzy są słabi... Stąd moja naturalna pasja, by bronić ofiary – mówiła.

Wyjaśniła, że wartości pro life zaszczepiła w niej babcia, ateistka. Już po śmierci dziadka opowiadała wnuczce, że nalegał swego czasu na aborcję, gdy była w ciąży z drugim dzieckiem. – Od tego momentu aborcja przestała być dla mnie teoretycznym zagadnieniem. Miała konkretną twarz – mojej cioci, którą bardzo kochałam, Było dla mnie straszne, że mój dziadek, jej ojciec, chciał jej śmierci – wspominała R. Kiessling.

Kiedy miała 18 lat dowiedziała się, że jest dzieckiem poczętym w wyniku gwałtu. – Miałam poczucie, że teraz muszę przekonać innych, udowodnić im, że moje życie ma wartość… To było tak trudne, że w pewnym momencie zadzwoniłam pod numer podany w książce telefonicznej pod hasłem „Prawo do życia”, by porozmawiać z kimkolwiek, kto potwierdzi, że moje życie ma sens – mówiła. – Kobieta, która podniosła słuchawkę, powiedziała mi wiele wartościowych słów, których potrzebowałam. To było 10 lat przed tym, zanim spotkałam pierwszą osobę z historią życia taką, jak moja. Dziś organizacja, którą założyłam („Save The 1”) zrzesza ponad 450 ludzi z całego świata – są to osoby poczęte w wyniku gwałtu lub zgwałcone matki, które zdecydowały się dziecko urodzić.

Pani Rebecca wspomniała, że poprzedniego wieczoru poprzez facebooka zwrócił się do niej pewien człowiek z Wrocławia, który – jak ona – dowiedział się, że został poczęty w wyniku gwałtu i nie może sobie z tym poradzić. Podkreśliła, że dla takich osób zawsze stara się być dostępna.

Kiedy przed laty zapytała szczerze swoich rodziców adopcyjnych co sądzą o aborcji, zwłaszcza w przypadku gwałtu, jej adopcyjny ojciec stwierdził: „Nie zastanawiałem się nigdy nad tym, ale właściwie dlaczego miałbym mówić kobiecie, co ma robić ze swoim ciałem. Zawsze byłem za wyborem…” Dla dziewczyny był to szok. Czy jej życie nie liczy się? Po wysłuchaniu adopcyjnej córki ojciec wycofał się ze swoich opinii. Jako profesor na liberalnym uniwersytecie przyjął za rzecz naturalną, że człowiek nowoczesny musi być „za wyborem”, ale głębiej się nad tą sprawą nigdy dotąd nie pochylił…

Rebecca przeżywała kryzys. Pytała: kim jestem, jaka jest moja tożsamość, sens życia? Zaczęła wchodzić w związki, które okazały się niszczące. Padła ofiarą przemocy ze strony swojego chłopaka. Złamał jej szczękę, uszkodzeniu uległ przedni ząb…Wiele lat później pewien lekarz – w ramach programu dla ofiar przemocy domowej „Zwrócić uśmiech” – zrekonstruował jej uzębienie. – To jeden z wielu przypadków, gdy rzecz piękna rozpoczęła się od czegoś okropnego. Czy to nie z tego Bóg jest znany? Najgorsze zło, jakiego dopuści się człowiek, On może obrócić w większe dobro – mówiła. – Podkreślam: To, że dostałam za darmo nowy zestaw zębów to nie znaczy, że jestem zwolenniczką przemocy domowej; to, że cieszę się swoim życiem nie oznacza, że jestem zwolenniczką gwałtów! A ludzie potrafią mi coś takiego powiedzieć…

R. Kiessling bardzo pragnęła poznać swoją matkę biologiczną. Stała się jedną z pierwszych osób w Michigan, które drogą sądową uzyskały zezwolenie na taki kontakt. Dowiedziała się, że jej imiona z urodzenia to Judy Miracle, a mama nazywa się Joan. Kiedy dodzwoniła się do niej, kobieta opowiedziała jej ze szczegółami, jak doszło do gwałtu – stało się to, gdy pewnego wieczora musiała, jako samotna matka, wyjść do sklepu. Mężczyzna, jak się okazało seryjny gwałciciel, wyskoczył z nożem z krzaków. – Gdy dowiedziałam się, że moje poczęcie dokonało się w najgorszy możliwy do wyobrażenia sposób, poczułam się jak śmieć – wspomina.

Otrzymała od Joan piękny, pełen miłości list, z zapewnieniem o tym, że przez lata kobieta pamiętała o swojej córce. „Nie ma nic piękniejszego niż dziecko” – pisała, wspominając, że marzyła o tym, by jej dziecko kiedyś się do niej odezwało. Spotkały się i przeżyły cudowne chwile. Rebecca poczuła się w końcu chciana. Jakież było więc zdziwienie dziewczyny, gdy – kiedy jakiś czas potem odważyła się zadać swojej matce pytanie o jej stosunek do aborcji – usłyszała: „gdyby wtedy, kiedy byłam w ciąży, aborcja była w Michigan legalna, to bym jej dokonała”. Kobieta wciąż uważała, że powinna mieć wówczas prawo do aborcji. – Przyświecała mi wtedy nadzieja, że gdybym ją przekonała o swojej wartości, to zmieni zdanie… – wspominała Rebecca, mówiąc o dramacie dziecka, które czuje, że musi udowadniać wciąż matce, że jest warte życia. Jak dziś musi się czuć córka Alicji Tysiąc? – pytała.

Joan – jak potem dowiedziała się dziewczyna – dwa razy przymierzała się do dokonania nielegalnej aborcji. Raz zrezygnowała z powodu warunków, w jakich miał się odbyć zabieg. Za drugim razem wycofała się, gdy – po zgłoszeniu pewnych wątpliwości – została zwymyślana. W obu przypadkach aborcję, wówczas nielegalną, „organizował” jej prawnie przydzielony doradca dla ofiar gwałtu.

– Ostatecznie, niezależnie od stanowiska mojej matki biologicznej odnalazłam poczucie swojej wartości, swoją tożsamość; odzyskałam wewnętrzny spokój. Ale przyszedł taki moment, że i ona dała się przekonać… – mówiła R. Kiessling. Wspomniała piękno chwili, gdy usłyszała z ust mamy, jak ta cieszy się z jej istnienia. Stało się to ponad 40 lat po tym, gdy chciała odebrać jej życie. Wkrótce potem również Norma McCorvey, której sprawa doprowadziła do legalizacji aborcji w USA, ogłosiła, że jest jej przeciwniczką.

Rebecca podkreśla, że „płód” to nie teoretyczne pojęcie. To jest zawsze konkretna osoba, która może stać się celem aborcji, paść ofiarą morderstwa. To człowiek z twarzą, z nazwiskiem. Sama swego czasu, jako studentka prawa, napisała 43-stronicowy esej o filozoficznych uwarunkowaniach prawa nienarodzonego dziecka do życia. Była wtedy daleka od Boga, ale frustrowały ją argumenty, że tylko religijni fanatycy są przeciw aborcji. – Myślę, że mam pewne umiejętności co do filozoficznych, prawnych uzasadnień prawa do życia, ale mam świadomość, że moja własna historia dużo bardziej trafia do serc ludzi – podkreśla.

Rebecca już jako studentka była gotowa stanąć przed kolegami i stwierdzić: „Jeśli mówisz, że jesteś za życiem poza przypadkiem gwałtu, to tak, jakbyś patrząc mi w oczy powiedział: uważam, że twoja matka powinna była mieć prawo cię usunąć… Gdyby to zależało ode mnie, byłabyś teraz martwa…”

– Kobiety z mojej organizacji, które zdecydowały się urodzić mimo gwałtu, obrażają się, jeśli się je nazywa bohaterkami. Pytają: „Czy to jest heroizm ze strony matki, że kocha swoje dziecko na tyle, że go nie zabije?” – mówiła. Zauważyła, że prawo do aborcji promują często ludzie wiele mówiący o prawach kobiet. – Jakie znaczenie dla mnie jako kobiety miałyby te wszystkie prawa, gdybym nie żyła? – pytała. Przypomniała, że o wiele więcej aborcji jest dokonywanych na dziewczynkach – i to nie tylko w Azji, ale i w USA. Pochodną zmniejszającej się liczby dziewcząt jest z kolei jeszcze większa ilość gwałtów, a także przypadków handlu ludźmi. – Być zwolennikiem praw kobiet to być za życiem – podkreślała. Zauważyła, że feministki nie domagają się kary śmierci dla gwałciciela, ale dla niewinnego dziecka poczętego z jego udziałem. – Nie jestem za karą śmierci dla gwałciciela, ale tym bardziej dlaczego ma na nią zasługiwać dziecko?

R. Kiessling wspominała, że czasem słyszy: w łonie matki, po poczęciu, to jeszcze nie byłaś ty… – Jeśli to nie byłam ja, to kto? – pytała. Wiele osób ma w albumach z fotografiami swoich dzieci także zdjęcia z USG. Mówią potem swoim potomkom: to byłaś, to byłeś ty… Dlaczego w przypadku dzieci, które chce się poddać aborcji, uznaje się że na takich zdjęciach jest nie wiadomo co"? W USA nawet aktywiści aborcyjni nie podważają faktu, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia – choć czasem twierdzą, że, choć to człowiek, to jeszcze nie osoba…

Co robić, by kobiety nie chciały dokonywać aborcji? – Nie robią tego dlatego, że nienawidzą dzieci… Aborcja to owoc strachu – mówiła. – Ktoś musi taką kobietę wysłuchać. Usłyszeć, czego się obawia, jakie ma potrzeby. Pomóc jej. Bardzo ważna jest sieć ośrodków konkretnie wspierających kobiety w ciąży. Wiele z nich twierdzi, że wystarczyłoby, gdyby usłyszały: wierzę w ciebie, będziesz wspaniałą matką, masz w sobie większą moc niż ci się wydaje.

Spotkanie zorganizował Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama