Paweł Mendroch - 22-letni skoczowianin, zakochany w liturgii Mszy św., wspaniały syn i brat pięciorga rodzeństwa, którego mottem były słowa: "Warto żyć ekstremalnie" - pasjonat latania, wypraw górskich, lotów w kosmos, długodystansowych wędrówek pieszych, rowerów, fotografii, muzyki Hansa Zimmera, Formuły 1, ale i sztuki kulinarnej - zginął w Tatrach 25 lipca br. Jego pogrzeb 29 lipca zgromadził w skoczowskim kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła tłumy wiernych i wielu duszpasterzy.
Dokumenty dotyczące galerii:
O 22-letnim Pawle, który zawsze patrzył w niebo
"Ta śmierć przyszła za wcześnie" - powiedział ks. Tomasz Gwoździewicz w rozmowie z młodzieżą ze Skoczowa. Jedna z osób go zawstydziła: "A właśnie, że nie" i dodała: "Bo Paweł miał z Panem Bogiem wszystko poukładane". Wspominamy Pawła Mendrocha, który do celu swojego ziemskiego życia doszedł w niedzielę 25 lipca tego roku.