107,6 FM

W nowym "Gościu"

Homeopatia, rozwody i kryzys w górnictwie - to niektóre tematy kolejnego numeru GN.

I tylko górników żal
 [ks. Marek Gancarczyk]
Wiadomo już, co rząd zamierza zrobić ze znajdującą się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej Kompanią Węglową.

W obecnym kształcie przestanie ona istnieć. (...) Cztery kopalnie zostaną zlikwidowane, co minister Wojciech Kowalczyk, odpowiedzialny za cały proces ratunkowy, eufemistycznie nazywa „wygaszaniem”. Pracownicy likwidowanych zakładów mają otrzymać albo górnicze urlopy, albo odprawy, albo możliwość zatrudnienia w pozostałych kopalniach. (...)
Pracownik administracji jednej z przeznaczonych do likwidacji kopalń powiedział mi niedawno, że nie ma odwagi protestować w obronie swojego miejsca pracy. Dlaczego? Bo doskonale wie, że pracę, którą od lat wykonują dwie osoby, spokojnie mogłaby wykonywać jedna. A takich sytuacji w górnictwie jest więcej. Prawda, że bulwersujące? Tyle tylko, że za taki stan rzeczy nie odpowiadają szeregowi pracownicy, ale szefowie spółki. A ci zawsze byli z nadania rządowego.

Homeopatia osądzona [Mariusz Majewski]
Precedensowy proces samorządu lekarskiego z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyraźnie pokazał, że homeopatia nie ma żadnej weryfikacji medycznej i lekarze powinni informować o tym pacjentów.
Przyczyną sporu była kara pieniężna w wysokości 50 tys. zł, którą UOKiK nałożył na Naczelną Radę Lekarską za negatywne oficjalne stanowisko samorządu lekarskiego ws. homeopatii. Lekarze nie godzili się z karą, powołując się na obowiązujące w ich zawodzie prawo, i złożyli odwołanie. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie wyrokiem z 30 grudnia 2014 roku uchylił decyzję prezesa UOKiK nakładającą karę, a także zobowiązał go do zapłaty kosztów sądowych.
Największym przegranym tej sprawy nie jest jednak UOKiK, tylko sama homeopatia. Dzięki wyrokowi sądu w świat idą argumenty i stwierdzenia, których jej zwolennicy raczej nie podnoszą w publicznych dyskusjach.

Rozwód poproszę [Joanna Bątkiewicz-Brożek]
Prawnicy, z którymi rozmawiam, twierdzą (niestety anonimowo), że tajemnicą poliszynela w środowisku sędziów jest fakt, iż rozwodów udziela się szybko, omija się mediacje. Wszyscy chcą mieć sprawę z głowy. 
Widać to w statystykach. Z danych GUS wynika, że w 2012 r. zawartych zostało 190 tys. związków, a rozwiodło się prawie 70 tys. małżeństw. Znikoma liczba par (niecałe 6 tys.) czekała na wyrok blisko rok, wiele (ponad 20 tys. przypadków) dostało rozwód po dwóch lub trzech miesiącach, pozostałe rozstały się w świetle prawa nawet po miesiącu. Bo w Polsce można wnieść pozew o rozwód już kilka tygodni po zawarciu małżeństwa.
Jak mówił ojciec Pio, „rozwód to przepustka do piekła”.

Nie pamiętałem słów modlitwy
O chorobie nowotworowej, relacji do Boga oraz o Lechu Kaczyńskim z Andrzejem Urbańskim rozmawia
 Bogumił Łoziński.
- Gdy żona przywiozła mnie do domu po operacji tętniaka, to pierwszej nocy nie mogłem sobie przypomnieć modlitwy. Pamiętałem słowa „Ojcze nasz”, ale dalej już nie. Nie mogłem sobie przypomnieć czegoś, co towarzyszyło mi przez większą część życia, rozmowy z Bogiem, którą prowadziłem rano i wieczorem. Pojawiła się pustka, stanąłem wobec nieskończoności i nie mogłem zrobić nawet kroku. Ogarnęło mnie przerażenie. Pomyślałem – to już koniec, po wszystkim, jak nie pamiętasz słów, to nie będziesz już pisał, nie będziesz aktywny w żadnym wymiarze swojego dotychczasowego życia. Jednak miałem wybór, mogłem tę pustkę odrzucić. Właściwie to dokonałem tego wyboru wiele lat temu. W okresie licealno-studenckim odszedłem od Boga, ale wróciłem w stanie wojennym. Świadomość Boga w obliczu nieskończoności daje mi wewnętrzny spokój. W tym sensie właściwie od dłuższego czasu byłem przygotowany na moment, w którym zbliżę się do granicy życia - mówi Andrzej Urbański.

Testament poety [Piotr Legutko]
Niezwykła była jedność słów, które Stanisław Barańczak pisał w obronie prawdy, moralności i etyki, z jego czynami.
Poeta, tłumacz, krytyk, lingwista. Czesław Miłosz mówił o nim: „jednoosobowa armia” polskiej kultury. Jan Błoński nie miał wątpliwości, że nikt w całej historii naszej literatury nie potrafił tak jak on tłumaczyć poezji. Przybliżył Polakom Szekspira, Amerykanom zaś Szymborską. Bez tłumaczeń Barańczaka prawdopodobnie nie byłoby Nobla dla krakowskiej poetki. Paradoksalnie to, co sam pisał, było praktycznie nieprzetłumaczalne, bo tak mocno osadzone w polszczyźnie, w jej wszystkich smakach i niuansach. Dlatego sam Nobla nie doczekał.

Na pomoc! [Marcin Jakimowicz
]
Ćwierć wieku temu zakasali rękawy i wzięli się do roboty. Sto tysięcy wolontariuszy, trzy miliony świec na wigilijnych stołach, 455 ton żywności podczas bożonarodzeniowej zbiórki, 900 ośrodków i pięć tysięcy zespołów działających w blisko połowie polskich parafii. Statystyki naprawdę robią wrażenie.

Ktoś nazwał ich Cichym Zespołem Codziennego Wsparcia. To hasło jest strzałem w dziesiątkę, bo oddaje charakter ich służby. Tyle że niepotrzebnie stawia gigantyczną pracę, jaką wykonują ludzie zaangażowani w Caritas, w opozycji do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Caritas nie działa w opozycji. Ideą tego wielowymiarowego dzieła jest „miłość w działaniu”, szukanie człowieka, budowa mostów, a nie rywalizacja w rankingach popularności.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama