„Gdy miałeś 13 lat, wymodliłeś Olę” – usłyszał Janusz w czasie modlitwy wstawienniczej. Gdy Piotr chwycił za rękę Bogusię, w Krakowie zaczęły bić dzwony. „Ujrzałam go i wiedziałam, że to ten facet, o którego się modliłam” – słyszę co chwilę .
O mój wymarzony, o mój wytęskniony – śpiewała Ewa Demarczyk w swej „Rebece”. Wielu małżonków może do tej wyliczanki dodać nowe wezwanie: O mój wymodlony! „Ujrzałam go i wiedziałam, że to ten facet, o którego się modliłam”. Albo wersja męska: „Jestem pewien, że moja żona jest odgórnym prezentem”. Co chwilę słyszę takie deklaracje. We wspólnocie, od znajomych, sąsiadów. Zapewniają o tym ludzie, którzy są przekonani, że nie połączył ich ślepy traf czy przypadek.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.