107,6 FM

Mistrz Jedi mówi „Zdrowaś, Maryjo”

Zanim jako Obi Wan wyratował z opresji księżniczkę Leię, sam został uratowany. Pomocy doświadczył w Kościele, którego… nie znosił.

Ta historia nie zapowiadała się dobrze. W niczym nie przypominała efektownego happy endu rodem z Hollywoodu, z niebem skrzącym się sztucznymi ogniami oraz nieodłącznym „i żyli długo i szczęśliwie”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama