107,6 FM

Św. Bernardyn Realino

Posługę kapłańską można pełnić na wiele różnych sposobów i z tysiąca najróżniejszych pobudek. Ale doprawdy rzadko się zdarza, żeby ktoś stał się kapłanem niejako wbrew swym planom, a mimo tej wewnętrznej przeszkody stał się pozytywnym, a nawet pożądanym, przykładem dla innych.

Św. Bernardyn Realino   Św. Bernardyn Realino brewiarz.pl Posługę kapłańską można pełnić na wiele różnych sposobów i z tysiąca najróżniejszych pobudek. Ale doprawdy rzadko się zdarza, żeby ktoś stał się kapłanem niejako wbrew swym planom, a mimo tej wewnętrznej przeszkody stał się pozytywnym, a nawet pożądanym, przykładem dla innych. A tak właśnie się sprawa miała ze św. Bernardynem Realino. Oto ten Włoch, urodzony 1 grudnia 1530 roku w Capri koło Ferrary, najpierw zapragnął być lekarzem, dlatego poszedł na medycynę. Następnie pomyślał, że dobrze byłoby zostać także doktorem, ale tym razem od prawa rzymskiego i cywilnego. I to też mu się udało. Nic dziwnego, że tak wszechstronnie wykształcony młody człowiek został wybrany burmistrzem  miasta Felizzano, a potem Cassine, równocześnie nie przestając być osobistym doradcą namiestnika Neapolu. W końcu, gdy skończył 33 lata ukazała mu się Matka Boża z Dzieciątkiem na ręku i poleciła, by wstąpił do jezuitów. Ponieważ św. Bernardyn Realino był człowiekiem nie tylko wyedukowanym, ale też głęboko wierzącym, poszedł niezwłocznie za wskazaniem Maryi i na ręce bezpośredniego następcy św. Ignacego Loyoli, Jakuba Layneza złożył prośbę o przyjęcie na prostego brata. Jakże się zdziwił, gdy został niejako z marszu skierowany na studia teologiczne, co skończyło się dla niego przyjęciem kapłańskich święceń w roku 1567. Jakby tego było mało, temu neoprezbiterowi powierzono arcydelikatny urząd mistrza nowicjatu i ojca duchownego młodych adeptów zakonu, a po ledwie siedmiu latach pozwolono złożyć śluby uroczyste, do których dopuszcza się tylko wypróbowanych ojców zakonu. Już tylko na podstawie tych kilku faktów z życia św. Bernardyna Realino, domyślać się można jak bardzo nietuzinkowym był człowiekiem. Jednak pełnię swoich talentów zaprezentował dopiero wtedy, gdy powierzono mu misję otwarcia nowej jezuickiej placówki w pewnym miasteczku niemal na samym końcu Półwyspu Apenińskiego. Pozostał  tam do końca życia, czyli przez 42 lata, i dokonał prawdziwego kapłańskiego cudu. Zyskał serca wszystkich mieszkańców tamtego zakątka Włoch. Był gorliwy na ambonie, ofiarny w posłudze wiernym i niezwykle pokorny w życiu. Miarą powszechnego uznania jego osobistej świętości niech będzie fakt, że kiedy zasiadał w konfesjonale jego penitentami byli dosłownie wszyscy : od miejscowego biskupa i duchowieństwa po ostatniego rybaka. To niezwykłe zaufanie dało mu  możliwość moralnego oddziaływania na całą okolicę i przydomek "ojca miasta". Nawiedzały go tłumy interesantów, a on umiał zawsze zachować spokój i opanowanie, nawet wobec natrętów. Miał prawdziwy dar pozyskiwania sobie ludzi, ale też wysokiej kontemplacji, a nawet ekstaz. W czasie jednej z nich miał nawet szczęście otrzymać na swoje ręce samego Chrystusa z rąk Matki Bożej. Gdy 2 lipca 1616 roku zmarł po 3-letniej chorobie żegnała go cała okolica. Czy wiecie państwo z jakim miasteczkiem związany był do końca życia  ten wyjątkowy jezuita św. Bernardyn Realino? To miasteczko to Lecce, gdzie do dzisiaj w kościele jezuitów znajdziemy jego ciało złożone w kryształowej trumnie, usytuowanej po lewej stronie od głównego ołtarza.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama