107,6 FM

Myślę, więc jesteś

Nie jestem krytykiem literackim, więc kiedy przywołuję w felietonie fragment prozy czy poezji, to traktuję go zwykle jako pretekst lub ilustrację zdarzenia czy zjawiska, o którym uważam, że powinienem je jakoś skomentować czy zinterpretować.

Dzisiejszy felieton jest jednym z raczej nielicznych wyjątków od wyłożonej przed chwilą reguły. Idzie o tomik poezji Roberta Kowalskiego zatytułowany „Myślę więc Jesteś” ze znaczącym podtytułem „Przekomarzanki z Bogiem”. Nie jest dla mnie pretekstem – jest tematem. Nie będę pisał tu szerzej o autorze. Sam Robert Kowalski lubi ukrywać się w cieniu, deklarując, że to jego poezja powinna mówić – nie on. Powiem więc może tylko tyle, że Kowalski jest człowiekiem, który sprawy religii traktuje niezwykle poważnie. Dobrze, że jego poetycka książeczka została niezwykle starannie wydana przez wydawnictwo „Śląsk” – na okładce ukrzyżowany Jezus postawiony został na szachownicy, na której rozsypane są kości do gry.

Czy widok ten prowokuje? No cóż, jeśli tytuł tomiku wierszy Kowalskiego – przypomnę „Myślę, więc Jesteś” świadomie nawiązuje do znanej formuły Kartezjusza, która – jak wiadomo - brzmi „Myślę, więc jestem”, to okładka i podtytuł nie pozostawiają wątpliwości, że tym który Jest – to nie jakiś - ktoś tam, ale właśnie sam Bóg. „Myślę, więc Jesteś, Panie Boże”. Na marginesie - to zresztą nie jedyna wariacja na temat Kartezjusza w tomiku Kowalskiego – w wierszu „Więc” czytamy: „Panie,/ myślę -/ więc mnie lubią”. Kości do gry uwidocznione na okładce książeczki – okładce świetnie zaprojektowanej przez Jakuba Pszoniaka (skądinąd też poetę), otóż owe kości do gry przywodzą na myśl Alberta Einsteina z jego przekonaniem, że „Bóg nie gra z nami w kości”. No właśnie, wiedząc o tym, że Bóg nie gra z nami w kości Kowalski, nie próbuje z Bogiem grać, nie próbuje się z nim spierać, ba, w zasadzie nie próbuje się nawet z Bogiem przekomarzać. Zdrobnienie w tytule tomiku, to, że idzie właśnie o przekomarzanki, przekomarzanki powtórzę i podkreślę, a nie przekomarzania z Bogiem, ma tu swoje znaczenie.

Tak, wiersze Kowalskiego są prowokujące, umie on zręcznie odwrócić zastygłe w ludzkiej pamięci kulturowe motywy – „A wracając do/ Trzynastu srebrników/ Co za bujda/ Prawdziwy dochód/ Gaj oliwny/ Co po wieki/ przynosi srebrniki” (to z wiersza „Judasz, czyli jak zostałem producentem oliwek” czy też - „Pozwoliłeś oczyścić/ ciało Twoje/ W zamian/ przyjmij Panie/ głowę moją/ niech nie marnieje/ między relikwiami.” (wiersz „Fragment z Jana”). Część zamieszczonych w tomiku tekstów ma dość szczególny charakter, to zapisane z oczywistym dystansem pretensje religijności – nazwijmy ją tak – nieco naiwnej. Na pewno należy do tej kategorii wiersz zatytułowany „Jak mogłeś” – pisze w nim Kowalski: „Panie,/jak mogłeś/modliłem się żarliwie,/a mój Liverpool/przegrał…”. Nie sposób zdradzić tajemnicy poliszynela, więc tylko powiem, że Kowalski jest Liverpoolu zaprzysięgłym kibicem. Podstawmy pod Liverpool, nazwę dowolnego innego piłkarskiego klubu – obojętnie czy to będzie Ruch Chorzów, Cracovia Kraków czy Barcelona, czy Real Madryt… Cóż, pewnie prawie każdy klub ma przyznających się do chrześcijaństwa kibiców; kibiców, którzy modlą się o zwycięstwo swoich pupili. I nawet to, że – na przykład - madrycki Real wyrzekł się w swoim herbie krzyża, dla marketingowych korzyści na rynkach arabskich, nie zmienia jakoś przywiązania jego katolickich kibiców do symboliki w ten sposób wypatroszonego klubu.

Pewnie przynajmniej cześć z nich modli się za powodzenie swojego królewskiego klubu jak wcześniej, jak zawsze, jak wtedy, kiedy krzyża w herbie jeszcze nie przehandlował. Takich podanych z dystansem, do bólu naiwnych niekiedy,  przekomarzanek z Bogiem, ba, odruchów niemal - jest w tomiku Kowalskiego wiele. W niektórych z nich bez trudu rozpoznają się pewnie czytelnicy – nie będę im psuł zabawy. Ale chcę jeszcze zwrócić uwagę na jedno. Otóż tomik Kowalskiego, w którym spora część wierszy rozpoczyna się od zawołania – „Panie” - kończy się wielkim  napisem „Jesteś”; tak, jesteś Panie. Taki sam napis „Jesteś” znaleźć można na ostatniej stronie okładki. „Jesteś”… To dobra klamra prezentowanej tu poetyckiej  książeczki. Rozpoczyna się od wszak formuły „Myślę, więc Jesteś”, by na końcu raz jeszcze postawić kropkę nad „i” – tak „Jesteś”, tak jesteś - Panie.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama