107,6 FM

"Odbywają wieczny lot i na zawsze zostają w niebie"

Mieszkańcy Charkowa na wschodzie Ukrainy pożegnali we wtorek Witalija Wilchowego, jednego ze studentów będących na pokładzie An-26, który rozbił się w piątek pod miastem Czuhujiw.

Pochodzący z obwodu lwowskiego 20-latek miał poparzenia 90 proc. powierzchni ciała; zmarł w sobotę w szpitalu. Z katastrofy samolotu ocalała tylko jedna z 27 osób.

Pisaliśmy o tym:

Witalij był jednym z 19 słuchaczy Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Sił Powietrznych, którzy zginęli. Oprócz nich życie straciło w katastrofie An-26 siedmiu oficerów. Wtorkowa ceremonia z udziałem setek wojskowych, przedstawicieli władz i mieszkańców odbyła się na charkowskim Memoriale Sławy. Kilkudziesięciu wojskowych z czerwonymi goździkami w rękach ustawiło się w długi szereg, przez który uroczyście przeniesiono trumnę. Orkiestra odegrała hymn państwowy.

- Nie znałam nikogo z nich, po prostu widziałam w telewizji, że chłopcy zginęli, samolot rozbity. Nie mogę być obojętna na takie wydarzenia, giną młodzi ludzie, dlatego tu przyszłam - powiedziała urodzona w Polsce 80-letnia Switłana Aleksandrowna. - To był młody, dwudziestoletni chłopak, który miał jeszcze całe życie przed sobą.

- Tak ciężko jest dziś przemawiać. Wszystkich nas spotkał wielki smutek. W jednej chwili Ukraina straciła 26 swoich najlepszych synów, którzy w trudnym czasie dla swojego kraju świadomie wybrali szlachetną drogę jego obrony - zwrócił się do zgromadzonych generał Ołeksandr Turinskyj, stojący na czele Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Sił Powietrznych.

Głos zabrał też Ołeksij Kuczer, szef charkowskiej państwowej administracji obwodowej, podkreślając, że w historii Ukrainy wydarzyła się straszna tragedia. - Witalij walczył, ale Bóg niestety zdecydował inaczej - dodał.

Z katastrofy ocalał tylko Wiaczesław Zołoczewskyj, który przebywa w szpitalu. Mężczyzna opowiadał, że po odzyskaniu przytomności próbował ugasić płomienie na swoim koledze Witaliju. Obaj zostali hospitalizowani, jednak przeżyć udało się tylko Wiaczesławowi.

Pożegnanie z pozostałymi ofiarami będzie zorganizowane po identyfikacji ich ciał, która ma potrwać do kilku tygodni.

Kwiaty, znicze, ikony i misie mieszkańcy składają też przed głównym wejściem do charkowskiej uczelni. Przed drzwiami ustawiono ramki ze zdjęciami ofiar. "Piloci nie umierają, odbywają wieczny lot i na zawsze zostają w niebie" - czytamy na okolicznościowej tabliczce. Najmłodsze z ofiar miały po 19 lat.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama