107,6 FM

Winowajca

To on zawiózł kard. Wojtyłę na konklawe w 1978 r., a wcześniej ostrzygł go i zapytał, czy zostanie papieżem. Po Janie Pawle II zostały mu… włosy, rower i wspomnienie wielkiej przyjaźni.

W Watykanie zjawili się na 10 minut przed zamknięciem Bramy Spiżowej. Chwilę pożegnania kard. Wojtyły z br. Marianem zarejestrowała telewizja francuska.

- Ucałowałem pierścień. Przytulił mnie, jak zawsze, do swojej piersi. Po ojcowsku.

Takich zdjęć br. Marian ma najwięcej. Jak z rodzicami, których miał okazję przedstawić w Watykanie.

Winowajca  

- Ładnie żeście tego synka wychowali. Zawiózł człowieka na konklawe i zostawił – „wypominał” wówczas papież. O br. Marianie Markiewiczu najczęściej mówił: „winowajca”.

Odwiedźcie też koniecznie nasz serwis: wadowice1920.gosc.pl

Winowajca   Jakby św. Piotr miał problem, by mnie wpuścić do nieba, to będę patrzył tylko, gdzie stoi Ojciec Święty. Może wstawi się po góralsku, po swojemu: „A, św. Piotrze wpuść go, znom go” - żartuje br. Marian. Tomasz Gołąb /Foto Gość

- Gdy po konklawe pojechaliśmy z rzeczami świeżo wybranego papieża, klęczał w kaplicy. Ja zawsze miałem do niego śmiałość, więc powiedziałem, że przyszliśmy odwiedzić. „O, to może razem w tej chałupie nie zginiemy” – odpowiedział po swojemu papież i oprowadził nas po papieskich apartamentach. Pokazał wielkie kwadratowe łóżko po Janie XXIII, fotel Pawła VI, bibliotekę, w której westchnął: „Kiedy ja to wszystko przeczytam?”. W pokoju błogosławieństw podszedłem do okna. Piękny widok na pl. Św. Piotra, od bazyliki po ostatnią kolumnę Berniniego – wspomina brat Marian, jakby opisywał wizytę z wczoraj, u kogoś z rodziny.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama