107,6 FM

Św. Egwin

Z dzisiejszym patronem było tak : urodził się w VII wieku, wstąpił do benedyktynów, został wybrany biskupem w swoim rodzinnym mieście, zreformował kościelne życie swojej diecezji a swoje życie zakończył w założonym przez siebie opactwie

Z dzisiejszym patronem było tak : urodził się w VII wieku, wstąpił do benedyktynów, został wybrany biskupem w swoim rodzinnym mieście, zreformował kościelne życie swojej diecezji  a swoje życie zakończył w założonym przez siebie opactwie. I jeżeli państwo się gdzieś spieszycie to teraz jest ten moment, by udać się do pilniejszych zajęć, bo historia życia św. Egwina poszła nam gładko. Ale jeżeli państwo macie jeszcze 2 minuty to ja do tej gładkiej historii dodam klucz, dzięki któremu zrobi się nam ona bardziej życiowa niż bajkowa. Do czego będzie ten klucz pasował? Ano do dwóch zamków – do bramy opactwa i do kajdan. Bo św. Egwin, choć został wybrany przez lud, przez swoich pobratymców biskupem, nie zamierzał ich klepać po plecach. Właściwie to jego celem było wymierzenie im siarczystego policzka na opamiętanie. Bo ta młoda, ledwie kilkunastoletnia diecezja, wcale nie zamierzała traktować chrześcijaństwa poważnie. Jako programu na życie. Stąd i kwestie moralności, i stosunek do wdów, i traktowanie sierot pozostawiało sporo do życzenia. A ponieważ nikt nie jest prorokiem w swoim własnym domu, więc i św. Egwina spotkał podobny los. Lista zarzutów pod jego adresem była na tyle długa, że starczyła na całą drogę z rodzinnego Worcester aż do Rzymu. Św. Egwin, zgodnie ze swoim imieniem brzmiącym po germańsku 'wojownik', przebył ją pieszo i w kajdanach, które sam założył na swoje ręce. Zdjął mu je dopiero papież, gdy publicznie oczyścił go z zarzutów. Legenda mówi, że klucz do kajdan podała mu ryba. Jak było z tą rybą trudno dziś orzec, faktem jest natomiast, że po powrocie do swojej diecezji nasz dzisiejszy patron nie miał już problemu z rzucającymi oszczerstwa wiernymi. Zamilkli niczym ryby. Głośna za to stała się inna sprawa. Oto przybył wkrótce do swojego biskupa pasterz świń imieniem Eof i powiedział, że ukazała mu się Maryja, nakazując zbudowanie sanktuarium. Święty Egwin zamiast wyrzucić tego człowieka za drzwi udał się z nim na miejsce objawienia. Udał się i już tam został, bo Maryja ukazała się również i jemu. Wizja była tak dojmująca, że dzisiejszy święty przekonał papieża, by zwolnił go z posługi biskupa i pozwolił skupić się na spełnieniu prośby Matki Bożej. I tak w miejscu, które wskazał świniarczyk, postało jedno z największych w Europie opactw benedyktyńskich. To tam właśnie, czyli w Evesham, 30 grudnia 717 roku, św. Egwin dokończył swojego żywota, oddając klucze do opactwa w ręce swojego następcy.

 

 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama