107,6 FM

Św. Filip Smaldone

"Kto ma uszy niechaj słucha." Ile razy słyszeliśmy już te słowa Jezusa? Wiele. A ile razy się do nich zastosowaliśmy? No właśnie.

"Kto ma uszy niechaj słucha." Ile razy słyszeliśmy już te słowa Jezusa? Wiele. A ile razy się do nich zastosowaliśmy? No właśnie. Bo dar słuchania wykracza daleko poza fakt posiadania uszu. Słuchanie to predyspozycja duszy, a nie ciała. I zaświadczył o tym całym życiem Filip Smaldone, włoski kapłan, który zrealizował swoje powołanie służąc ludziom pozbawionym słuchu i wzroku. Jako głusi i ślepi przez innych ludzi traktowani byli jak bezrozumne zwierzęta, w najlepszym razie jak 'dzicy'. Kto chciałby narażać się na śmieszność podejmując próby ich wysłuchania, że już o ewangelizowaniu nie wspomnę? I faktycznie do momentu, gdy kompleksowo zajął się tym pod koniec XIX wieku nasz dzisiejszy patron, chętnych do tej misji brakowało. Bo też zadanie było trudne: i społecznie, i organizacyjnie. Tak trudne, że ks. Filip Smaldone chciał nawet wszystko rzucić i zostać zwyczajnym misjonarzem pośród zwyczajnych 'dzikich', a nie tym, który mozolnie i wbrew wszystkim świetnie słyszącym i widzącym pokonuje bariery dzielące go od głuchych, niemych i niewidomych. Na szczęście usłyszał wtedy w konfesjonale od swojego duchowego kierownika, że to on ma pozostać głuchy i ślepy… ale na te pokusy i dalej robić swoje. Co też do 4 czerwca 1923 roku ks. Filip Smaldone robił, uwrażliwiając serca ludzi, by słuchały tego, co uszom umyka i widziały to, czego wzrok nie ogarnia. Rzecz niełatwa, dlatego wspominamy go dzisiaj jako świętego.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama