107,6 FM

Św. Damian z Molokai

Honolulu na Hawajach. Czy to nie jest cudowny adres, zapowiadający uroki zbliżających się wakacji? Owszem.

Honolulu na Hawajach. Czy to nie jest cudowny adres, zapowiadający uroki zbliżających się wakacji? Owszem. Ale w 1864 roku, gdy w tamtejszej katedrze brat Damian, sercanin biały z Belgii, wyświęcany był właśnie na kapłana, miejsce to nie było turystyczną atrakcją tylko terenem misyjnym. I to pustoszonym przez przywiezione z Europy choroby, spośród których  najgorszą był trąd. Jego plaga była tak poważna, że władca Królestwa Hawajów zarządził zesłanie wszystkich chorych poddanych na jedną wyspę, Molokai, czyniąc z niej przymusowe więzienie. I to tam właśnie udał się nasz neoprezbiter, stając się przez ćwierć wieku swojej pracy duszpasterskiej najsłynniejszym Belgiem w historii – ojcem Damianem z Molokai. Tym, który żył pośród setek trędowatych, służył im jako kapłan, pielęgniarz, lekarz, cieśla, a w końcu grabarz. Ale ojciec Damian był także najżarliwszym orędownikiem ich sprawy na arenie międzynarodowej, organizatorem finansowej dla nich pomocy i budowniczym nowoczesnego leprozorium na Molokai. Stał się także nasz dzisiejszy patron bratem trędowatych w cierpieniu, bo ta właśnie choroba 15 kwietnia 1889 roku zabrała także i jego samego. Zabrała jednak tylko jego ciało, bo jak wierzymy dusza św. Damiana z Molokai spoczywa bezpiecznie w Bogu, a on sam jest przed Jego obliczem orędownikiem wszystkich trędowatych i chorych na AIDS.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy