Zawłaszczenie przekazu, czyli o dyktaturze
Zostałem niedawno przyłapany. Ktoś ze znajomych, który podzielił się ze mną pewną ważną informacją, nakrył mnie na weryfikowaniu podanych przez niego rewelacji w rozmowie z kilkoma innymi osobami. „Myślałem, że mi ufasz” - powiedział z nieskrywanym rozżaleniem w głosie. „Ależ ufam” - zapewniłem szczerze. „To dlaczego sprawdzałeś prawdziwość tego, co ci przekazałem?”. „Tak już mam” - odrzekłem z poważną miną. „Zawsze staram się korzystać z wielu źródeł wiadomości”. Znajomy nie krył rozczarowania. Wyraźnie chciał mieć monopol na informowanie mnie o niektórych sprawach.