Pół wieku przeżyli wspólnie, wiedząc o sobie niewiele. Papieża Jana Pawła II i ks. Dolindo Ruotolo połączyło proroctwo.
Wielokrotnie słyszałem od mieszkańców Neapolu, że gdy ks. Dolindo głosił słowo Boga, wychodził z niego ogień.
Istnieje smutek serca, noszony w nim ból, gdy ktoś najbliższy oddala się od tego, za co warto żyć i umierać: syn przestał chodzić do kościoła, córka odmawia zapisania dzieci na religię, młodzi mieszkają bez ślubu.
Zbawienie poprzedzi wielki ucisk – przepowiadał Daniel, młody prorok, który został wraz z innymi młodzieńcami izraelskimi deportowany do Babilonii i zmuszony do służby na dworze króla Nabuchodonozora.
Wielkie kościelne uroczystości często kończą się podobnie: biskupi i kapłani idą na obiad, a Chrystus pozostaje jeszcze z tłumem wiernych, by ich „odprawić”: rozmawia z nimi w sercu, kładzie na nich ręce i w niewidzialny sposób błogosławi ich zamiary i myśli.
Przestroga przed kierowaniem się „względami na osoby”, „czynieniem różnic między sobą” i stawianiem się „sędziami przewrotnymi” to bodaj najstarszy w dziejach ludzkości i najbardziej autorytatywny apel o walkę z dyktaturą i totalitaryzmem.
Porusza mnie szloch struchlałego, obolałego proroka Ezechiela skarżącego się przed Bogiem na trudne czasy w Izraelu.
Czy można ponieść fiasko w prowadzeniu chrześcijańskiego życia? Czy wchodzi w grę porażka w sytuacji kogoś, kto często przystępuje do sakramentów?
Wiara jest zawsze darem przyjmowanym w sposób całkowicie wolny. Kto przez nią decyduje się na zbliżenie do Kościoła i sakramentów, spotka się z wezwaniem: „Niech przystąpi…”, zakładającym całkowitą osobistą gotowość na poddanie się Bożemu działaniu.
Z wieloma złorzeczeniami można spotkać się w życiu, ale najcięższy kaliber posiada z pewnością to: „Nigdy ci tego nie zapomnę”.
redakcja@radioem.pl tel. 32/ 608-80-40sekretariat@radioem.pl tel. 32/ 251 18 07