Ale gdy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, kulawych i niewidomych, a będziesz szczęśliwy, bo oni nie mają się czym tobie odwdzięczyć.
03.11.2014 rozważa Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska
Łk 14,12-14
Przyjęcie jest wydarzeniem nadzwyczajnym. Na co dzień jednak wiedziemy życie znacznie bardziej prozaiczne. W nieustannej gonitwie rzadko mamy okazję zapraszać gości. Musi być ku temu jakaś naprawdę istotna okazja. I można by wtedy wymigać się od Jezusowego zalecenia. Pamiętać jednak winniśmy, że w szarej codzienności okazji do wypełnienia Jego słów jest bez liku. Bo czym innym jest spędzenie wolnego czasu z sąsiadką, która od lat opowiada to samo. To są goście naszej codzienności. Są jeszcze ci najubożsi, puści duchowo, wyzuci z nadziei. Ci, którzy oficjalnie odrzucili Boga, postawili na samych siebie. A jednak często potrzebują nas, zagoszczenia w naszych domach i sprawach. Ci, którzy tęsknią za wiarą, ale jeszcze nie potrafią tego nazwać. W takiej sytuacji naszym zadaniem jest po prostu przy nich być. Nie przeprowadzać rewolucji w ich życiu, tylko słuchać, rozmawiać, służyć i kochać.