107,6 FM

Produkt świąteczny? Ludzie czują, że to fałsz

Święta to konfrontacja z rzeczywistością, ale też dostrzegalna jest moda na coraz skromniejsze obchody. To napawa nadzieją.

Przedstawiciele wielu branż podkreślają, że dzisiaj z produktem trzeba iść tam, gdzie są ludzie, czyli w przestrzeń internetową. Nie dotyczy to już tylko rynku związanego z handlem, usługami, mediami. Coraz częściej organizacje i różnego rodzaju instytucje za swoją nieobecność w świecie wirtualnym płacą ogromną cenę. Przede wszystkim nie są w stanie dotrzeć do odbiorców ze swoja ofertą. 

- Dużo osób jest w sieci, ale prawdziwe kontakty mają charakter bezpośredni, w święta z pewnością również przy stole. Powinniśmy pamiętać, że poza światem wirtualnym jest tez życie. Trzeba dbać o swoistego rodzaju równowagę - mówi Dorota Dolecka-Semeniuk, psycholog i psychoterapeuta, założycielka Ośrodka Psychoterapii i Rozwoju Osobistego „Sens.” w Lublinie.

- Ostatnio słyszałam wiele głosów, że nadmiar reklam, ozdób, że wciskanie nam od kilku miesięcy „produktu świątecznego” ma odwrotny skutek. Ludzie chcą Świąt, a nie „produktu świątecznego”. To, co jest sprzedawane w telewizji i innych mediach, nie przekonuje ludzi. Ludzie czują, że to jest fałsz, bo prawdziwe życie jest o wiele trudniejsze, bardziej przykre. Nawet spotkania przy stole bywają często bolesną konfrontacją z rzeczywistością. Nie zawsze potrafimy się porozumieć, dogadać, pojednać. Zatem nie wszystkim Święta kojarzą się z czymś fantastycznym - tłumaczy Dolecka-Semeniuk.

W całym procesie obchodzenia Świąt Narodzenia Pańskiego niekiedy zdarza się zapominać lub świadomie omijać podstawowe prawdy związane z narodzeniem Jezusa. - W tym roku dostrzegam wyraźnie modę na skromne przeżywanie Świąt, na skromniejsze ozdoby, skromniejszy stół. To daje nadzieję, bo jeśli nie zasypiemy się prezentami, jedzeniem i ozdobami, będziemy mieć szansę, by zmierzyć się z przesłaniem tych Świąt - precyzuje psychoterapeutka.

Moda na minimalizm zdaniem Doleckiej-Semeniuk może być również sposobem na to, by pokonać poczucie beznadziei, frustracji, niepowodzeń poprzez znalezienie miejsca na namysł nad najważniejszymi kwestiami w życiu i rozważania o „prawdziwych bohaterach Bożego Narodzenia”.

- Chyba za mało się mówi, także dzieciom, że Jezus i jego rodzina dzielą los zwyczajnych, szarych ludzi, ale są szczęśliwi bo są razem i jako rodzina pokonują przeciwności losu. Ostatnio mój syn, który jest w przedszkolu, powiedział: „Mamo, te Święta to coś takiego biednego, dlatego nawet najbiedniejszego trzeba przyjąć, nawet nie musi nic ze sobą przynosić”. Z jednej strony było to dla niego bardzo odkrywcze, a z drugiej ważne, że mu to ktoś powiedział. Nie jest ważne czy to kolega, czy pani przedszkolanka. Istotne, że dziecko wie, że w Święta można zaprosić kogoś tak po prostu - mówi psycholożka.

Podkreśla w tym kontekście, że być może znów przyjmie się moda na wspólne kolędowanie i spotkania świąteczne bez zbędnego napięcia. - Jedna z moich koleżanek powiedziała, że wraca do starej tradycji zapraszania do domu ludzi. Będzie można do niej przyjść w Święta, kolędować, spotkać się, porozmawiać. Zrobiła nawet zaproszenie na Facebooku. Chodzi w tym czasie również o otwartość. To bardzo fajne, brakuje tego w naszym społeczeństwie - tłumaczy Dolecka-Semeniuk.

Taki otwarty dom zdaniem psychoterapeutki to również wielka szansa dla dzieci. Podkreśla przy tym, że taka otwartość nie może być kosztem starszych czy chorych członków rodziny, których absolutnie nie należy się wstydzić przed gośćmi. Powinniśmy bowiem świętować prawdziwie, a nie udawanie.


Dorota Dolecka-Semeniuk jest psychologiem, psychoterapeutą, pedagogiem. Na co dzień współpracuje ze stowarzyszeniem „Agape”. Jest założycielką i pomysłodawczynią Ośrodka Psychoterapii i Rozwoju Osobistego „Sens” w Lublinie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama