107,6 FM

Św. Wirgiliusz z Arles

Jest koniec VI wieku, rok 588. Bardzo wczesne średniowiecze. Na południu Galii, w delcie Rodanu wznosi się zaś miasto, które stanęło tam jeszcze za czasów Imperium Rzymskiego.

Św. Wirgiliusz z Arles   Św. Wirgiliusz z Arles brewiarz.pl Jest koniec VI wieku, rok 588. Bardzo wczesne średniowiecze. Na południu Galii, w delcie Rodanu wznosi się zaś miasto, które stanęło tam jeszcze za czasów Imperium Rzymskiego. Widocznym znakiem tych czasów jest amfiteatr, mogący pomieścić – bagatela - 20 tysięcy widzów. Jednak tego dnia uwaga mieszkańców skupiona jest nie na igrzyskach, tylko na umierającym starszym człowieku. To św. Trofim, pierwszy biskup Arles. Na wieść o tym, że odszedł do Pana, chrześcijańska gmina zebrała się by wybrać jego następcę. Wybór pada na pewnego zakonnika, którego marzeniem było oddanie się tylko modlitwie i studiom teologicznym. Dlatego na swoje miejsce odosobnienia wybrał najpierw klasztor na wyspie w pobliżu Nicei, a następnie w Autun. Jakim cudem ten skryty człowiek został więc wybrany nowym biskupem w Arles? Ano dlatego, że z uwagi na świadectwo swojego życia, tak w pierwszym, jak i w drugim klasztorze z miejsca wybrano go opatem. I choć z Autun do Arles jest ponad 450 km w linii prostej, to cóż to jest dla sławy świętości dzisiejszego patrona, która wyprzedziła go nie tylko do Arles, ale trafiła aż do samego Rzymu. W efekcie nowy biskup tego miejsca, nie tylko znalazł uznanie swoich diecezjan, ale i stał się adresatem listów samego papieża, św. Grzegorza I Wielkiego. Bo człowiek, którego wspominamy, przeszedł do historii nie tylko za sprawą pełnionej przez siebie biskupiej posługi pełnej cudów, ale także sporej ilości listów z Rzymu, które regularnie trafiały do Arles. Ojciec Święty zaleca w nich biskupowi na przykład, by w stosunku do innowierców kierował się bardziej duchem miłości niż surowości, gdyż "lepszy jest przecież dobry i uczciwy wyznawca judaizmu, niż oszukujący, lichy chrześcijanin". W innym liście daje instrukcje, dotyczące kształcenia i wychowania kleru. W jeszcze kolejnym zaś poleca, by powracającemu z Anglii do Rzymu św. Augustynowi udzielona została sakra biskupia. Już tylko na tej podstawie można przekonać się jak wielkiej powagi biskup Arles zażywał u papieża. Nie inaczej było też w galijskim episkopacie, gdzie często wybierany był na rozjemcę. Gdy dzisiejszy patron po 30 latach swojej biskupiej posługi umiera w końcu w roku 618, na jego ciele pod wierzchnim ubraniem znaleziona zostaje włosiennica. Bo choć przyszło mu robić nie to, czego najbardziej pragnął, nigdy nie zapomniał o prawdziwie klasztornym duchu pokuty i umartwienia. O kim mowa? O św. Wirgiliuszu z Arles.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama