107,6 FM

Św. Magdalena z Canossy

Często w publicznym dyskursie rozum jest stawiany w opozycji do wiary. Rozum jest w tym ujęciu światły, a wiara kojarzona z mrokiem zabobonu.

Często w publicznym dyskursie rozum jest stawiany w opozycji do wiary. Rozum jest w tym ujęciu światły, a wiara kojarzona z mrokiem zabobonu. O tym jak jest to nieprawdziwe zestawienie, świadczy dobitnie dzisiejsza patronka. Właśnie nie wspominany dzisiaj przede wszystkim św. Stanisław, biskup i męczennik, ale ona. Cicha i niepozorna, choć z domu markiza czyli arystokratka. Jednak nie o szlacheckich tytułach, tylko o rozumie i wierze chciałbym tutaj szczególnie państwu opowiedzieć. A w świat wiedzy kobieta, którą mam na myśli, została wprowadzona nadzwyczaj wcześnie. Stało się to już bowiem w wieku trzech lat za sprawą jej taty, markiza Oktawiusza z Canossy, geologa amatora, który swojej ukochanej córeczce przekazał podziw dla piękna świata stworzonego przez Boga. I choć ten pierwszy nauczyciel dzisiejszej świętej bardzo wcześnie umarł, to pozostawił w jej sercu wielki szacunek dla ludzkiego rozumu, który potrafi zgłębiać tajemnice stworzenia, zbliżając się w ten sposób do Boga. Równie głębokie otwarcie na wiarę, przyszło w jej przypadku nieco później, wraz ze ślubem jej starszej siostry. W czasie przygotowań do tego wydarzenia, za radą spowiednika, udała się na jakiś czas do klasztoru karmelitanek św. Teresy i tutaj doznała prawdziwego duchowego przebudzenia. I choć wróciła po nim do swojego rodzinnego majątku, i choć przez całe lata zajmowała się jego prowadzeniem, to jednak ani owej zaszczepionej jej za młodu pasji do wiedzy, ani dotknięcia żywej wiary nie zapomniała. Ogromne wrażenie na wszystkich robiła jej niekłamana pobożność, a także niechęć do wszystkiego, co mogłoby choćby w niewielkim stopniu zagrozić jej czystości. Wszystko to trwało do momentu, gdy w katedrze św. Marka w Wenecji otrzymała widzenie. Oto zajmując się pewnym głuchoniemym chłopcem, nagle dotarło do niej, że wszystkie dzieci są ulubieńcami Boga. I gorąco zapragnęła, by dostępne stało się dla nich wszystkich odpowiednie wykształcenie. Zaczęła się więc modlić : "Dobry Boże, jeśli to zgodne z Twoją wolą, pozwól mi szkolić dziewczęta tak, by zostały nauczycielkami, żeby wszyscy, bez względu na rangę i klasę, mogli zdobyć wykształcenie". To, że jej modlitwa została wysłuchana, zdołała już odkryć w roku 1803, gdy otworzyła swoją pierwszą szkołę. W kolejnych latach wraz z towarzyszkami otwierała coraz to nowe placówki w Wenecji, Mediolanie, Bergamo i Trydencie. I tak powstało również zajmujące się tym dziełem zgromadzenie sióstr kanosjanek. Ich założycielka odeszła po swoją nagrodę w niebie, nieco ponad 30 lat później, w roku 1835, w Weronie. Czy wiecie państwo jak nazywała się ta niezwykła kobieta. To św. Magdalena z Canossy, która poprzez wiedzę prowadziła swoich wychowanków do Boga.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama