107,6 FM

Śląski męczennik przed beatyfikacją

Ks. dr Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego ks. Jana Machy, wyjaśnia szczegóły zakończenia ważnego etapu przygotowań do wyniesienia tego kapłana na ołtarze.

Redakcja:  Dotarła do nas z Watykanu wyczekiwana z nadzieją informacja dotycząca śląskiego męczennika: papież Franciszek podjął kluczową decyzję...

Ks. Damian Bednarski: Podczas prowadzonego postępowania procesowego nad zgromadzoną dokumentacją na temat męczeństwa ks. Machy pochyliło się kilka watykańskich gremiów: komisja historyczna, komisja teologów, komisja biskupów i kardynałów. Wszystkie te komisje pozytywnie wypowiedziały się o tzw. positio.

Zakończeniem tego etapu procesu jest podjęcie w Kongregacji do spraw Świętych decyzji, która przedstawiona jest Ojcu Świętemu. Dotyczy ona ogłoszenia dekretu o męczeństwie, albo o heroiczności cnót. W przypadku procesu Sługi Bożego ks. Jana Machy był to dekret o jego męczeństwie, który papież Franciszek zaaprobował 28 listopada. Tak więc najważniejsza decyzja już zapadła i teraz można rozpocząć przygotowania do uroczystości beatyfikacyjnej.

Jak do tej pory wyglądała praca Księdza jako postulatora?

Najpierw na podstawie zebranych materiałów musiałem napisać "Positio" czyli dokument, w którym na ponad czterystu stronach wykazałem męczeństwo ks. Jana. Ten dokument był analizowany przez historyków i teologów, którzy mieli swoje pytania i zastrzeżenia, prosili o dodatkowe wyjaśnienia i informacje. To była niezwykle żmudna praca, bo trzeba było bardzo precyzyjnie ukazać sytuację, w której znajdował się ks. Macha, w ten sposób, by wyjaśnić, czy zginął za wiarę czy za miłość do ojczyzny. Przecież za ojczyznę w czasie II wojny światowej zginęło mnóstwo osób, ale nie wszystkie one są przedstawione jako kandydaci na ołtarze.

Co musiał Ksiądz zatem udowodnić?

W przypadku ks. Machy chodziło o udowodnienie, że był prześladowany za wiarę. Musiałem pokazać, że aresztowanie, maltretowanie i skazanie na śmierć dokonało się w jego przypadku z pobudek religijnych, a cała jego działalność wynikała z realizowanej heroicznie chrześcijańskiej cnoty caritas. On wyłącznie angażował się w działalność charytatywną. Ks. Macha został aresztowany i zginął za to, co jest istotą chrześcijaństwa i kapłaństwa – miłość Boga i bliźniego. Im bardziej wnikałem w jego życie, odkrywałem motywy, jakie nim kierowały, tym mocniejszego nabierałem przekonania, że jego śmierć miała charakter męczeństwa za wiarę. Dziś nie mam żadnych wątpliwości w tej materii.

O co jeszcze pytali członkowie komisji?

Pojawiły się m.in. pytania o to, dlaczego ks. Macha nie znalazł się w gronie 108 męczenników II wojny światowej, beatyfikowanych przez papieża Jana Pawła II. Tu musiałem wyjaśnić, jakie były wówczas kryteria, które nakazywały m.in. szybkie przeprowadzenie procedury. To sprawiło, że zgłoszone zostały kandydatury kapłanów, na temat których istniała już zgromadzona dokumentacja. Wtedy takie materiały przygotowano już na temat ks. Józefa Czempiela i ks. Emila Szramka, zasłużonych kapłanów, których działalność była mocno udokumentowana i opisana. Tymczasem o młodym kapłanie, jakim był w momencie śmierci ks. Macha, nie było zbyt wielu informacji, i trzeba było dopiero ich szukać, żeby udowodnić jego męczeństwo za wiarę. To wymagało dłuższego czasu, więc wyjaśniałem, że dlatego dopiero teraz odbywa się ten proces.

Zapadła już decyzja zatwierdzająca męczeństwo ks. Machy. Co będzie dalej?

Aktualnie Kongregacja ds. Świętych opracowuje uroczysty tekst dekretu, który po podpisaniu przez papieża Franciszka zostanie wkrótce opublikowany.

Ciąg dalszy rozmowy z ks. Damianem Bednarskim na następnej stronie

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama