Co chwilę czytamy o nowych odkryciach, spekulacjach i doniesieniach o tym, jak wyglądał Jezus z Nazaretu. Można im wierzyć? Jak naprawdę wygląda „najpiękniejszy z synów ludzkich”?
Temat jest niezwykle chwytliwy. Nie tylko dla chrześcijan. W mediach coraz częściej pojawiają się spekulacje, jak wyglądał Ten, od którego narodzin rozpoczęto odliczanie lat nowej ery. Niedawno serwisy informacyjne obiegła informacja o cyfrowym zrekonstruowaniu Jego twarzy. Uczynił to holenderski artysta i fotograf Bas Uterwijk, który wykorzystuje sztuczną inteligencję do tworzenia hiperrealistycznych portretów (np. Napoleona Bonapartego czy Marka Aureliusza). Przyglądam się temu obrazowi. Hm, naprawdę tak wyglądał Jezus? A może bliższa prawdzie jest rekonstrukcja odtworzona na podstawie Całunu Turyńskiego? Pamiętam rozczarowanie znajomej, która po powrocie z Manoppello rzuciła: „Jak może być piękny, skoro… jest tak brzydki?”. Chciała zobaczyć obraz „nie z tego świata”, a ujrzała spuchnięte wargi, podbite oczy, zniekształcone rysy. „Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał” – pisał o Mesjaszu Izajasz.
Jak wyglądał naprawdę? Jesteśmy skazani jedynie na domysły, bo po pierwsze sztuka jest bezradna wobec „najpiękniejszego z synów ludzkich”. Po drugie, Ewangelie nie przedstawiają portretu głównego bohatera. Opisy, które znamy, pochodzą z mistycznych wizji: proroczej zapowiedzi Daniela czy spisującego Apokalipsę św. Jana. Jezus musiał zrobić na nim piorunujące wrażenie, bo gdy Go ujrzał, padł na ziemię w zachwycie i trwodze. „Głowa Jego i włosy – białe jak biała wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień ognia. Stopy Jego podobne do drogocennego metalu, jak gdyby w piecu rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód. W prawej swej ręce miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry. A Jego wygląd – jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy”.
Wygląd Mesjasza zmienił się po zmartwychwstaniu. Nie rozpoznali Go najbliżsi: uczniowie, którzy przez kilka godzin szli z Nim do Emaus, czy Maria Magdalena, która pomyliła Go ze zwykłym ogrodnikiem. Przebóstwione, rozpromienione paschalnym światłem ciało Mesjasza jest zapowiedzią tego, co czeka Jana Kowalskiego.
*
Poprosiliśmy dziennikarzy „Gościa” o to, by w kilku słowach opisali najbliższy ich sercu wizerunek Króla królów i Pana panów.•
Dwie twarze Mesjasza
Nie ma na głowie korony, ale dostojny niebieski płaszcz podbity złotem jest szatą cesarza. Połowa twarzy Władcy jest subtelna, delikatna i rozświetlona wewnętrznym światłem, druga – ostra, stanowcza, ciemna, zraniona. Oko jest podbite, powieka spuchnięta, a źrenica – rozszerzona. Bóg i człowiek. Pierwszy i ostatni. Zwycięzca „oswojony z cierpieniem”. To mój ukochany wizerunek. Oryginalna ikona Chrystusa Pantokratora (dosł.: Wszechwładnego, Pana wszystkiego) znajduje się w potężnym masywie górskim z granitu o wysokości 2285 m n.p.m., na którym Mojżesz otrzymał Dziesięcioro Przykazań, w najstarszym w Egipcie monasterze z pierwszej połowy VI wieku. To prawdopodobnie najwcześniejszy wizerunek przedstawiający Jezusa jako władcę.
Marcin Jakimowicz