107,6 FM

Św. Mateusz

Każdy święty jest poniekąd zwiastunem Dobrej Nowiny, ale dzisiejszy ma tutaj sporą przewagę nad innymi. Dlaczego?

Każdy święty jest poniekąd zwiastunem Dobrej Nowiny, ale dzisiejszy ma tutaj sporą przewagę nad innymi. Dlaczego? Bo choć dzieli go od nas 2000 lat jest niezwykle aktualny. To przecież "specjalista od pieniędzy" i to dużych. Takich, że stać go było na posiadłość, na służbę, na wszystko. No niezupełnie na wszystko, bo szacunku u Żydów nie był w stanie sobie za nie kupić. Był więc przez nich Lewi traktowany jako zdrajca, sprzedawczyk, celnik, rzymski poborca podatkowy. Ponieważ jednak miał majątek, stać go było na to, by od tych przejawów wzgardy odciąć się wysokim murem. Nie aż tak wysokim jednak, by Jezus po uzdrowieniu przyniesionego mu przez mieszkańców Kafarnaum paralityka, nie dostrzegł człowieka, który siedzi w pobliskiej komorze celnej niczym w pancerzu albo twierdzy. Właśnie: człowieka. Nie urzędnika, celnika czy grzesznika. Mało tego, że Lewi został przez Jezusa zobaczony – On wprost zwraca się do niego: "Pójdź za Mną!" i Lewi podejmuje decyzję wyjścia poza swój urząd, majątek, osobiste krzywdy. A wraz z każdym pokonanym krokiem, z ucztą wydaną na cześć Nauczyciela, z deklaracją naprawienia wyrządzonych krzywd coraz mniej jest Lewim, synem Alfeusza, a coraz bardziej Mateuszem, z hebrajskiego "darem Boga", jednym z Dwunastu, autorem pierwszej Ewangelii. Dobrej Nowiny, której jest świadkiem.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama