Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Łk 14,17
					Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: «Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym».
On zaś mu powiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadeszła pora uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: „Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe”. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: „Kupiłem pole, muszę wyjść je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego”. Drugi rzekł: „Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego”. Jeszcze inny rzekł: „Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść”.
Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał swemu słudze: „Wyjdź co prędzej na ulice i w zaułki miasta i sprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!” Sługa oznajmił: „Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce”. Na to pan rzekł do sługi: „Wyjdź na drogi i między opłotki i przynaglaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony.
Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty”».
Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Łk 14,17
Nadzieja chrześcijanina zaczyna się od tego, co już zostało przygotowane dla niego. Bóg jest pierwszy w działaniu, pierwszy w miłości, pierwszy w zaproszeniu. Człowiek, który przychodzi, nie przynosi nic, co mogłoby Go zaskoczyć. Cała łaska polega na tym, by pozwolić się zaprosić. W świecie, który uczy samowystarczalności, to trudne – bo trzeba uznać, że potrzebuję. Wchodząc w przestrzeń Boga, człowiek odkrywa, że Jego stół to nie nagroda, ale miejsce spotkania. Kiedy odrzucamy zaproszenie, Bóg nie cofa swej miłości, lecz rozszerza ją dalej – ku tym, którzy jeszcze potrafią być głodni. Przyjęcie zaproszenia to nie obowiązek, ale wybór zaufania, że w Bogu naprawdę jest wszystko, czego szukam.