Dwaj górnicy z kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, których ciała wydobyto w niedzielę na powierzchnię to siódma i ósma ofiara górniczej pracy w Polsce od początku tego roku - wynika z danych Wyższego Urzędu Górniczego (WUG). W całym ub. roku w górnictwie zginęło 15 osób.
Trwa walka z czasem i metanem. Ratownicy doprowadzili w nocy lutniociąg z powietrzem, ale metan non stop daje o sobie znać.
W nocy z poniedziałku na wtorek ratownikom nie udało się odnaleźć trzech górników, poszukiwanych 900 m pod ziemią po sobotnim wstrząsie w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. Szczegółowe informacje o postępach akcji ratowniczej mają być podane około 9. rano.
Komisja rozpoczyna pracę w środę, jej efekty poznamy nie wcześniej niż za 3 miesiące.
Komisja, która przyjrzy się okolicznościom wypadku zbiorowego w kopalni "Borynia-Zofiówka-Jastrzębie", rozpoczęła działalność.
- Wstrząs, który doprowadził do katastrofy, był nie do przewidzenia - mówił po posiedzeniu komisji badającej tąpnięcie w "Zofiówce" dyrektor Zbigniew Rawicki.
W maju w jastrzębskiej kopalni zginęło pięciu górników. Do tej pory komisja Wyższego Urzędu Górniczego, która bada przyczyny tragedii, przesłuchała 39 świadków.
14 górników wycofano w środę wieczorem na powierzchnię po silnym wstrząsie w kopalni Rydułtowy; nikomu nic się nie stało - podał Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach (WUG). Podziemny wstrząs odczuli też okoliczni mieszkańcy.
Od początku roku w górnictwie doszło do mniejszej liczby wypadków niż w ub. roku – mówi wiceprezes WUG Krzysztof Król.
Wstrząsu w kopalni "Zofiówka" w maju tego roku nie dało się przewidzieć - stwierdziła komisja ds. badania tej katastrofy.
redakcja@radioem.pl tel. 32/ 608-80-40sekretariat@radioem.pl tel. 32/ 251 18 07