Mamy słabość do makabry, nie sądzicie państwo? Oglądamy horrory, czytamy kryminały, w internecie klikamy na sensacyjne albo jeżące włos na głowie tytuły. Ale nie inaczej było przed wiekami. I co ciekawe, ta skłonność do przerażających obrazów wcale nie realizowała się jedynie poza Kościołem
Są osoby konsekrowane i są świeccy. Ci pierwsi całą swoją uwagę mają skupić na większej chwale Królestwa Bożego, ci drudzy uwikłani są bardziej w sprawy królestwa ziemskiego. I choć obie grupy ludzi dzielą tę samą życiową przestrzeń, to jednak w powszechnym odczuciu istnieje między nimi jakaś niewidoczna linia podziału.
Gdy patrzy się na portret tego chłopaka wykonany w górach na tle jednego z ośnieżonych szczytów, trudno uwierzyć, że to dzisiejszy patron. Charakterystyczna fajka w ustach i nieco zawadiackie wsparcie się na czymś, przypominającym nam znaną z podhalańskiego folkloru ciupagę, każe o tym młodym człowieku myśleć raczej jak o awanturniku, niż wzorze do naśladowania.
Kto nie zna św. Tomasza Apostoła, czasem nieco mylnie zwanego też Niewiernym. Jest tak znany, że jego wspomnienie ma rangę święta. A kto z państwa słyszał o Rajmundzie z Tuluzy precyzyjniej, żeby nie mylić go z władcami owego hrabstwa, zwanym św. Rajmundem Gayrard [gerar]?
Posługę kapłańską można pełnić na wiele różnych sposobów i z tysiąca najróżniejszych pobudek. Ale doprawdy rzadko się zdarza, żeby ktoś stał się kapłanem niejako wbrew swym planom, a mimo tej wewnętrznej przeszkody stał się pozytywnym, a nawet pożądanym, przykładem dla innych.
Mieć pieniądze, mieć żonę i dwoje dzieci, chłopca i dziewczynkę, być człowiekiem światowym, nie doświadczać większych problemów, no i mieszkać na Majorce. A wszystko przed 30-tką. Czy to nie jest szczyt szczęścia i życiowej stabilizacji?
Dzisiaj uroczyście wspominani są prawdziwi giganci. Filary Kościoła, o których życiu, świadectwie i tekstach napisano miliony stron mądrych książek. Jakakolwiek próba zamknięcia ich w 3 minutach naszej audycji jest więc z góry skazana na niepowodzenie.
Patron, którego mam na myśli, może nam bowiem pokazać świętego uwikłanego. Uwikłanego w relacje rodzinne, w sieć oczekiwań najbliższego otoczenia, a w końcu w niejednoznaczne układy polityczne. Kto z nas nie doświadcza podobnych pokus? Kto nie rozważa wyboru mniejszego zła? Ale nawet jeżeli nikt z państwa nie przytaknął przed chwilą odruchowo głową, potwierdzając moje przypuszczenia, to i tak warto poznać św. Pawła I, papieża.
Dobrze jest trzymać swoje nerwy na wodzy. Wie o tym każdy, kto nie mieszka na bezludnej wyspie. Kiedy bowiem dajemy upust swoim negatywnym emocjom w sposób niekontrolowany, zwykle nakręcamy spiralę przemocy. Zarówno w swojej własnej głowie, jak i w głowach oraz sercach tych, których pochłonęło tsunami naszej złości. Jednak nawet z takich zgliszcz Bóg potrafi wyprowadzać dobro, byleśmy tylko zechcieli Go nie skreślać, ani tym bardziej nie wyręczać w wymierzaniu sprawiedliwości.
Nie wiem jak państwo, ale ja odnoszę wrażenie, że ostatnio na nic nie mamy czasu. I z roku na rok jest coraz gorzej. Czyli szybciej. Gdyby jakoś obrazowo opisać to zjawisko, można by powiedzieć, że gnamy na łeb na szyję starając się nie wypaść z peletonu życia.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07