107,6 FM

Co najmniej 65 rannych w Paryżu; 140 zatrzymanych

Podczas sobotnich protestów "żółtych kamizelek" w Paryżu przeciwko podwyżce podatków na paliwo, rannych zostało co najmniej 65 osób, w tym 11 policjantów, a 140 ludzi zatrzymano. Dane te podała rzeczniczka paryskiej policji.

Premier Francji Edouard Philippe informował, że koło południa w sobotę w całej Francji manifestowało 36 tys. ludzi, a w Paryżu około 5,5 tys. Trzy godziny później, po południu, w całym kraju liczba protestujących według francuskiego MSW wzrosła do 75 tys. Demonstracje odbywały się trzeci weekend z rzędu. Według danych MSW w pierwszych udział brało 282 tys. osób, a w drugich - 106 tys., z czego 8 tys. w stolicy.

Szef francuskiego MSW Christophe Castaner przed południem napisał na Twitterze, że na Polach Elizejskich i wokół nich oraz w pobliżu Łuku Triumfalnego jest "1500 wichrzycieli".

"Chcę powiedzieć, jak bardzo mnie zaskoczyło takie zakwestionowanie symboli Francji: fakt, że miejscem manifestacji stał się Łuk Triumfalny nad grobem Nieznanego Żołnierza - powiedział Philippe. - Nie podobają mi się takie obrazki, zaskakują mnie". Dodał również, że "pewne zdecydowane i wyposażone jednostki" zebrały się z rana w sobotę, aby "prowokować" starcia z policją.

Do pierwszych incydentów na Polach Elizejskich we francuskiej stolicy doszło ok. godz. 9 rano. Manifestanci usiłowali sforsować kordon policji, na co członkowie sił bezpieczeństwa odpowiedzieli gazem łzawiącym. Zakapturzeni i zamaskowani protestujący rzucali w policjantów barierkami i innymi przedmiotami. Inni zabarykadowali się w okolicach placu Charles'a de Gaulle'a (dawniej Gwiazdy), gdzie rozpoczynają się Pola Elizejskie. Podpalano samochody i kosze na śmieci.

Początkowo pokojowo protestujący przedstawiciele "żółtych kamizelek" zebrali się przy Łuku Triumfalnym na skraju Pól Elizejskich. Śpiewali francuski hymn narodowy i wzywali do dymisji prezydenta Emmanuela Macrona. Na cokołach Łuku wypisali czarnymi literami "żółte kamizelki zatriumfują"; rozwinęli też transparent z hasłem "Macron, przestań nas traktować jak durniów".

Podobne protesty odbyły się w Hadze w Holandii, gdzie pod budynkami parlamentu zgromadziło się około 100 osób. Ponieważ nie chcieli na wezwanie policji przenieść się do pobliskiego parku, policjanci zablokowali bramę prowadząca do parlamentu. Policja konna i policyjne vany przegoniły później resztki protestujących spod parlamentu. Według holenderskich mediów w Hadze zatrzymano dwóch manifestantów, a w Maastricht - przywódcę protestu.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama