107,6 FM

Prof. Nadolny: „Ratownictwo działa jak szwajcarski zegarek. Gorzej z resztą systemu"

W Państwowym Ratownictwie Medycznym nie brakuje ani nowoczesnego sprzętu, ani wyszkolonych zespołów. Brakuje natomiast jednego: odciążenia ratowników, którzy każdego dnia mierzą się z ogromną liczbą nieuzasadnionych zgłoszeń. Tylko w województwie śląskim karetki wyjeżdżają ponad 400 tysięcy razy rocznie, a – jak podkreśla prof. Klaudiusz Nadolny, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu – niemal połowa tych interwencji nie powinna w ogóle trafiać do ratownictwa.

Prof. Nadolny: „Ratownictwo działa jak szwajcarski zegarek. Gorzej z resztą systemu"

System stabilny, ale przeciążony

– My jesteśmy od ratowania zdrowia i życia, jeśli ono jest zagrożone. Tymczasem ogromna część zgłoszeń dotyczy gorączki, kaszlu czy potrzeby wypisania recepty – mówi gość Radia eM. 

Ratownictwo medyczne jest jednym z najlepiej zorganizowanych elementów polskiej ochrony zdrowia. Ambulanse są wyposażone na poziomie mobilnych stanowisk intensywnej terapii, a ich koszt przekracza 1,2 mln zł za sztukę.

– System jest stabilny i działa. Problem w tym, że jesteśmy wykorzystywani tam, gdzie w ogóle nie powinniśmy być – zaznacza prof. Nadolny.

W skali kraju zespoły ratownictwa medycznego interweniują ponad 3,3 mln razy rocznie. Mimo to około 45% pacjentów pozostaje po interwencji w domu, bo ich stan w ogóle nie wymaga pomocy ratowników. To obraz systemu, który działa poprawnie „od środka", ale cierpi na skutek niewydolności pozostałych elementów ochrony zdrowia – zwłaszcza podstawowej opieki zdrowotnej oraz nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej.

Motoambulansy w końcu z finansowaniem NFZ

Po latach starań środowiska ratowników od sezonu 2026 motoambulansy zostaną włączone do regularnego finansowania NFZ. To – jak podkreśla dyrektor sosnowieckiego pogotowia – przełomowa zmiana.

– Ratownik na motocyklu często jest na miejscu jako pierwszy. Może zacząć resuscytację, zatamować krwotok, „kupić czas". To ogromne wzmocnienie całego systemu – wyjaśnia profesor.W województwie śląskim w przyszłym roku ruszą trzy takie jednostki: w Sosnowcu, Katowicach i Bielsku-Białej.

 

Jedyna nowa karetka w województwie – trafi do Będzina

Od 1 stycznia 2026 r. w Będzinie zacznie działać nowy zespół ratownictwa medycznego. To jedyna nowa karetka przewidziana dla całego województwa śląskiego.

– Na Zagłębiu interwencji jest wyjątkowo dużo. Mamy zespoły, które są w czołówce najintensywniej wyjeżdżających w Polsce. Dlatego ten nowy zespół to realna poprawa bezpieczeństwa mieszkańców – podkreśla prof. Nadolny.

Co więcej, województwo śląskie jako pierwsze w kraju wprowadzi od 2026 roku obowiązek trzyosobowej obsady karetek typu „P", zwiększając bezpieczeństwo zarówno pacjentów, jak i samych ratowników.

 

„Największym problemem ratownictwa nie jest ratownictwo. To cała reszta"

W podsumowaniu rozmowy prof. Nadolny wskazuje, że ratownictwo medyczne działa sprawnie, szybko i skutecznie – „jak szwajcarski zegarek".

Największym wyzwaniem pozostaje jednak coś zupełnie innego:

– My sobie poradzimy. Ale dopóki podstawowa opieka zdrowotna i opieka nocna nie będą działały tak, jak powinny, dopóty karetki będą jeździć tam, gdzie wcale nie powinny być wzywane.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..